piątek, 3 maja 2013

Rozdział 12

- Nigdy więcej horrorów!- powiedziałam przy śniadaniu. W nocy śniły mi się koszmary. Obudziłam się cała spocona.
- Dobrze. Nie wiedziałem, że się tak wystraszysz.
- Pff- nagle zadzwonił telefon. Poszłam odebrać.
- Halo.
- Cześć Miona, tu Luna.
- O cześć Luna.
- Dzwonię, żeby zaprosić cię do nas na przyjęcie. Babskie przyjęcie.
- Super. Kiedy?
- Dzisiaj o 16.
- Ok. Będę.
- A i mam prośbę. Wzięłabyś ze sobą Ginny?
- Pewnie. To będziemy. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia- rozłączyłam się. Wybrałam numer rudej.
- Halo.
- Cześć rudzielcu. Idziemy dzisiaj na imprezę do Luny.
- O to super. O której??
- O 16. Nie martw się Draco zaopiekuje się Blaisem- spojrzałam na blondyna, który zaczął się śmiać.
- Mam nadzieję.
- To przyjedziemy razem o 15.
- Dobrze. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia- rozłączyłam się. Podeszłam do blondyna i pocałowałam go w policzek. Dzisiaj na szczęście nie musiałam iść do pracy.
- Ładnie ładnie.  Ty sobie pójdziesz na imprezę, a ja będę się nudził z Zabinim?
- Właśnie tak. Będziecie się dobrze bawić.
- Jasne. Wolałabym ten czas spędzić z tobą, ale jakoś to przeżyje.
- Mam nadzieję. Idziesz do pracy?
- Nie.
- To mamy dużo czasu do 15.
- Podoba mi się twój tok myślenia. To co robimy?
- Ja idę coś wybrać na imprezę.
- Chyba żartujesz- powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
- To zajmie tylko chwilkę.
- Nie wątpię- odparł i pocałował mnie.
- Dobrze. Potem coś wybiorę.
- No. To może jakiś horror obejrzymy.
- Zapomnij! Już ci mówiłam, że nigdy więcej.
- Oj no dobrze.
- Może chodźmy na spacer?
- Dobry pomysł.
- To chodź- Wzięłam torebkę, chwyciłam go za rękę i wyszliśmy z mieszkania.
- Idziemy do parku?
- Nie.
- To gdzie?
- A zobaczysz.
- Już się boję.
- Spokojnie- wyszliśmy z budynku.
- Daleko jeszcze?
- Tak daleko. Nie mów, że cię nogi bolą.
- A bolą.
- Nie przesadzaj- przyciągnął mnie do siebie i pocałował- A teraz chodź. Spodoba ci się- pociągnął mnie za sobą. Szliśmy chyba z 15 minut. W końcu dotarliśmy pod jakiś budynek.
- Gdzie my jesteśmy?
- Zobaczysz- weszliśmy do środka. Nie wiem, co to był za budynek. Nie chciałam wiedzieć. Przypominało jakąś ruderę, która w każdej chwili mogła się zawalić. Jednak wiedziałam, że byłam bezpieczna. Wyszliśmy po schodach. Było tu bardzo dużo pięter. Więcej niż u nas, ale dałam radę.
- Gotowa?
- Tak. Przecież nie na darmo wyszłam tyle pięter- wyszliśmy na zewnątrz. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Ujrzałam przecudowny widok. Na cały Londyn. Podeszłam bliżej krawędzi.
- Tylko nie spadnij- przybliżył się do mnie- I co ładnie tu no nie?
- Cudownie. Skąd ty znasz takie miejsce.
- No widzisz. Takich miejsc to ja mam na pęczki. Pokaże ci te najbardziej wyjątkowe.
- Już się nie mogę doczekać.
- No ja myślę.

***
- I jak wyglądam? Mogę tak iść?- od ponad godziny przygotowywałam się na imprezę. W końcu wybrałam 
taki zestaw.
- No no. Dobrze, że to jest babska impreza.
- Czyli mogę tak iść?
- Oczywiście. Wyglądasz obłędnie. To co gotowa?
- Jasne. Teleportujemy się?
- Samochodem raczej nie pojadę. W końcu mam się dobrze bawić.
- Tylko nie przesadzaj.
- Ty też- teleportowaliśmy się pod dom Blaisa. Zapukaliśmy. Drzwi otworzył Diabeł.
- Witam was moi kochani. Mionka ślicznie wyglądasz. Smoku yyy.
- Och dziękuję Diabełku- weszliśmy do środka- Gdzie Ginny?
- Szykuje się jescze. Siadajcie- usiadłam koło Draco.
- I jak wam się mieszka?
- Cudownie.Ona jest taka wspaniała. Mam nadzieję, że...
- Na co masz nadzieję?- w salonie pojawiła się Ginny w czarnych, skórzanych spodniach i czerwonej bluzce.
- Na nic. Wyglądasz przecudnie.
- Dziękuję. Miona, ale się odstawiłaś.
- Ty też.
- To co zbieramy się.
- Jasne- pocałowałam Draco na pożegnanie i poszłam za rudą. Wyszłyśmy przed dom i teleportowałyśmy się pod dom Luny. Zapukałyśmy. Otworzyła nam blondynka.
- Miona, Ginny cieszę się, że jesteście wchodźcie- wyciągnęłam z torebki butelkę wina, którą wzięłam
i podałam jej- Dziękuję. Wchodźcie- weszłyśmy do salonu, w którym były już: siostry Patil, Cho i na nieszczęście Lavender. Usiadłam koło Cho.
- To zaczynamy naszą imprezę- powiedziała Luna i wszystkie kieliszki na stole zapełniły się winem. Czułam się dziwnie w obecności Brown.
- Hermiono, jak ci się układa z Malfoyem- zapytała z wściekłością.
- Miona, to ty jesteś z Malfoyem?- zapytała czarna.
- Tak. Bardzo dobrze nam się układa, a tobie z Ronem- wkurza mnie. Ginny chyba to zauważyła, bo szepnęła, żebym się nie denerwowała.
- Cudownie. On jest taki wspaniały.
- Luna, a z tobą co? Z kim jesteś?- wtrąciła się Ginny, za co byłam jej niezmiernie wdzięczna.
- Ja z Nevillem.
- To super. Zawsze sądziłam, że do siebie pasujecie.
- A Tobie jak się układa z Harrym?- zapytała Cho.
- Nijak. Nie jesteśmy już razem.
- Co? Dlaczego?
- Zdradził mnie.
- Tak mi przykro.
- A mi nie. Teraz wiem, jaki jest naprawdę.
- Granger, powiedz nam czemu już nie jesteś z Ronem- znowu Lavender. Jak ona mnie wkurza.
- Myślę, że wiesz dlaczego Brown.
- Nie wiem.
- Jasne.
- No naprawdę. Powiedz nam.
- Zdradził mnie! Zadowolona?
- Bardzo. No tak nie wystarczyła mu już taka szlama jak ty. Tylko nie wiem dlaczego, jest z tobą Draco.
- Możesz być sobie z Ronem, ale ciebie na pewno w końcu też zdradzi- nie wytrzymałam. Wstałam
i skierowałam się do wyjścia- Wybacz Luna, ale ja już pójdę. Do zobaczenia.
- Hermiona!- krzyknęła za mną Ginny, ale ja już wyszłam i teleportowałam się pod dom Diabła. Chciałam jak najszybciej znaleźć się przy Draco. Zapukałam. Po chwili drzwi otworzył Blaise.
- Miona, co ty tu robisz? Miałaś być na imprezie.
- I byłam. Gdzie Draco?
- W salonie- szybko przeszłam do salonu, gdzie zastałam blondyna pijącego Ognistą. Podeszłam do niego, usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się do niego.
- Co się stało? Dlaczego tak wcześnie wróciłaś?
- Brown mnie wkurzyła.
- No tak. Ta głupia idiotka. Co ci powiedziała?
- Najpierw, że taka szlama jak ja nie wystarczyła Ronowi, a potem, dlaczego ty jesteś ze mną.
- Oj kochanie nie przejmuj się tą idiotką.
- Staram się- nagle do środka wpadła Ginny.
- Miona nie przejmuj się nią.
- Czemu wróciłaś?
- Nie chciałam być tam bez ciebie. Poza tym Brown zniszczyła całą imprezę. Cho też poszła. Powiedziałam Lunie, że trzeba to powtórzyć tylko bez Lavender.
- Koniecznie. Draco wracamy?
- Zostańcie. Zrobimy sobie sami imprezę.
- Jestem zmęczona. Innym razem.
- No dobrze- pożegnaliśmy się z nimi i teleportowaliśmy się. Strasznie dużo dziś było teleportacji.
- Nie przejmuj się. Proszę.
- Dobrze.
- Chcesz się gdzieś przejść?
- Nie. Wolałabym zostać tutaj.
- Jak wolisz- usiadłam wygodnie na sofie i próbowałam wyrzucić tą całą Brown z głowy. Mam nadzieję, że Ron szybko ją zdradzi. Nie, Hermiono proszę. Nie można życzyć komuś złego. Ale w sumie jej można.
I jeszcze mnie szlamą nazwała. Szczyt wszystkiego.
- Oj muszę coś z tobą zrobić. Za bardzo się dręczysz. Chodź.
- Gdzie?
- Zobaczysz. Ale najpierw się przebierz. Najlepiej w coś wygodnego.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nareszcie napisałam. Nie miałam pomysłu, ale wymyśliłam. Mam nadzieję, że się podoba xd ♥♥

3 komentarze:

  1. Super. Podoba mi się. Zastanawia mnie gdzie Draco zabierzę Hermionę. Masz talent do pisania. Życzę weny.

    Marząca z mionkaijejzycie.blogujaca.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. No boski kochana chce więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudna nocia :) Ciekawe dokąd ją zabierze ? :) Lecę czytać dalej by ciekawość mnie nie zżerała :)

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy