wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 33

Cicho zeszłam ze schodów, tak aby ich nie obudzić. Przeszłam przez salon i weszłam do kuchni. Miałam zamiar zrobić śniadanie dla wszystkich, więc wyciągnęłam potrzebne produkty. Zabrałam się do roboty, najpierw zaparzając kawę. Kiedy zaczęłam robić jajecznicę, poczułam czyjeś ręce na mojej tali.
- Pomóc ci?- szepnął mi do ucha, lekko je przygryzając. Odwróciłam się przodem do niego, uśmiechając się delikatnie.
- Nie trzeba. Poradzę sobie- przyciągnął mnie do siebie i delikatnie pocałował.
- Na pewno?-mruknął. Skinęłam głową, a on ponownie wpił się w moje usta.
- Nie przeszkadzamy?- spytała Pansy, wchodząc do środka razem z Harrym. Niechętnie oderwałam się od niego i spojrzałam na nich.
- Ależ oczywiście, że nie przeszkadzacie- powiedziałam, słodko się uśmiechając. Draco tylko się zaśmiał
i cmoknął mnie w policzek.
- Jak wam się spało?- spytał blondyn, biorąc kawę i siadając przy stoliku. Skończyłam przygotowywać jajecznicę, nałożyłam na talerze i podałam wszystkim.
- Eee dobrze..- odparł Harry. Uśmiechnęłam się, spoglądając na Pansy, która od razu się zaczerwieniła. Postanowiłam porozmawiać z nią  o całej tej sytuacji, ale teraz zabrałam się za jedzenie. Kiedy wszyscy skończyli jeść, wzięłam wszystkie naczynia i włożyłam je do zmywarki. Te mugolskie urządzenia bardzo się przydają.
- Kochanie, ja już uciekam do pracy- powiedział Draco- Będę dzisiaj później- pocałował mnie krótko w usta.
- Idę z tobą Malfoy- mruknął Harry i razem wyszli. Spojrzałam na Pansy.
- Może wybierzemy się na zakupy? Na razie jeszcze mieszczę się w moje ubrania, ale za niedługo to się zmieni.
- Jasne- uśmiechnęła się delikatnie.
- To ja pójdę się przebrać- powiedziałam i wyszłam z kuchni. Szybko poszłam na górę i ubrałam:

Zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie gotowa Pansy. Wyszłyśmy na zewnątrz i teleportowałyśmy się na Pokątną.
- Dlaczego nie mugolska galeria?- spytałam zdziwiona. 
- Chciałam z tobą spokojnie pogadać, a tu jest taka fajna kawiarnia. Potem pójdziemy na zakupy dobrze?- zgodziłam się i ruszyłam za nią. Myślałam, że będzie trudniej nakłonić ją do rozmowy, a tu proszę. Sama chciała pogadać. 
- To tutaj- zatrzymała się przy małej kawiarence, do której weszłyśmy po chwili. W środku było bardzo przyjemnie. Czuć było zapach cynamonu, połączony z zapachem kawy. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików, najbardziej ukrytym. 
- Na co masz ochotę, to pójdę zamówić?
- Cynamonowe latte- odparłam. Pans wstała i poszła po kawy. Po kilku minutach wróciła z dwoma kubkami parującego napoju.
- To teraz opowiadaj- mruknęłam, upijając łyk.
- Rozumiem, że mam ci opowiedzieć o Harrym- kiwnęłam głową- Hermiono, bo ja.. Spotykam się z nim już od kilku tygodni...- spojrzałam na nią zdziwiona.
- Ale.. A co z Deanem?
- Ja.. Ja to wszystko zmyśliłam...Spotkałam się z nim raz i nic więcej. Cały czas był tylko Harry                     i nikt więcej. Kocham go...
- To jest.. Ale..- nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież to było niemożliwe, ona przecież spotykała się z Deanem.
- Przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale bałam się twojej reakcji. 
- A co z klubem? 
- To akurat była prawda. Dean chciał się zemścić, kiedy go rzuciłam. Tak samo to porwanie- otworzyłam szeroko oczy. Nie mogłam uwierzyć, że przez cały czas nas oszukiwała i nie powiedziała nam o Harrym. Szybko wstałam z miejsca i powiedziałam:
- Przepraszam, ale muszę to wszystko przemyśleć...
- Miona, ja nie mogłam ci powiedzieć.
- Dlaczego?!-wybuchnęłam- Przecież bym zrozumiała!
- Chodziło o Harry'ego. On nie chciał żebyś wiedziała, ze względu na Cho- to było dla mnie za dużo, więc bez pożegnania wyszłam z kawiarni. Zaczerpnęłam świeżego powietrza i teleportowałam się do domu. Zdenerwowana usiadłam na fotelu. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim sądzić. Z jednej strony zależało mi na ich szczęściu, ale z drugiej strony oszukali mnie. Powinnam porozmawiać z Draco, ale postanowiłam zaczekać, aż wróci. Jednak na niego musiałam długo czekać...

***

Dopiero około 23 usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Leżałam w łóżku i czekałam aż on łaskawie wróci z pracy. Po chwili drzwi  uchyliły się delikatnie i do środka wszedł Draco.
- Nie śpię- warknęłam.
- Przepraszam kochanie, ale miałem parę spraw do załatwienia- położył się obok mnie i mocno mnie objął. Nie dałam rady dłużej się na niego gniewać.
- Muszę ci coś powiedzieć- odparłam. Spojrzał na na mnie zdziwiony. Zaczęłam mówić- Pansy nas oszukała. Wcale nie była z Deanem, tylko cały czas z Harrym.
- Co?!
- Nie mogła nam powiedzieć, bo on był cały czas z Cho. 
- Przecież byśmy zrozumieli i ona doskonale o tym wiedziała. Ale dlaczego Potter?
- Nie wiem Draco. To dla mnie za dużo jak na jeden dzień, tydzień. 
- Dobrze kochanie, nie denerwuj się tylko- cmoknął mnie w usta- Pójdę się wykąpać- wstał i poszedł do łazienki. Nie czekając na niego, zasnęłam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znowu zawiodłam :c Bardzo was przepraszam :c Niestety będę dodawała rozdziały raz na miesiąc, bo nie mam na razie czasu :( 

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 32

- Tylko się nie denerwuj- szepnął mi do ucha Draco i przyciągnął mnie do siebie. Nie mogłam się uspokoić
i po chwili rozpłakałam się.
- Jak mam się nie denerwować!- wybuchnęłam- Moja przyjaciółka potrzebuje pomocy, a ja nie mogę nic zrobić- nagle w mojej głowie pojawił się plan- Muszę jechać do jej domu!- krzyknęłam, próbując się wyrwać z jego objęć. Jednak nie byłam w stanie.
- Ty się nigdzie nie wybierasz! Zostaniesz razem z Ginny i Dafne, podczas gdy ja z Blaisem i Theo będziemy jej szukać. Zrozumiałaś?- wiedziałam, że nie pozwoli mi iść z nimi, więc twierdząco kiwając głową. Puścił mnie i oboje zaczęliśmy się ubierać. Szybko wbiegłam do łazienki, aby doprowadzić się do poprawnego stanu. Chciałam zrobić to jak najszybciej. Chwilę później byłam gotowa, tak jak Draco.
- Proszę cię, abyś została w domu i nigdzie się nie ruszała. Zrobisz to dla mnie?- spytał, kiedy wychodziliśmy z domu.
- Postaram się.
- Hermiona- zatrzymał się w miejscu, więc też musiałam przystanąć.
- No dobrze obiecuję- pocałowałam go jeszcze w policzek, po czym szybko przebiegłam na drugą stronę do domu Ginny i Blaise'a. Nerwowo naciskałam dzwonek, dopóki Draco mnie nie powstrzymał. W końcu drzwi otworzył zaspany gospodarz.
- Ogłupieliście?! Wiecie która jest godzina?!- warczał, jednak wpuścił nas do środka.
- Ubieraj się ! Pansy jest w niebezpieczeństwie- krzyknęłam. Diabeł zamarł, ale po chwili się ocknął i pobiegł się przebrać na górę. Usiadłam na sofie i ukryłam twarz w dłoniach.
- Znajdziemy ją skarbie- Draco kucnął przede mną.
- Mam nadzieję- szepnęłam i podniosłam głowę- Co z Dafne i Teo?
- Teleportujemy się do nich i sprowadzimy tu Daf. Będzie dobrze, znajdziemy ją- delikatnie się uśmiechnęłam.
- Hermiona!- ze schodów zbiegła Ginny, a tuż za nią Blaise- Co z Pansy?!
- Blaise musimy iść- odparł blondyn, cmoknął mnie w policzek i wstał -Masz grzecznie tutaj siedzieć, dobrze?- spytał. Kiwnęłam twierdząco głową. Oboje się teleportowali i zostałam sama z Ginny.
- Opowiadaj co się stało!- Ruda usiadła obok mnie, więc wszystko jej opowiedziałam- Muszą ją szybko znaleźć.
- Wiem Ginny- ukryłam twarz w dłoniach- Boję się o nią- szepnęłam.
- Będzie dobrze. Zrobię nam śniadanie, bo pewnie nie jadłaś- wstała i poszła do kuchni. Podniosłam się i stanęłam przy oknie. Nerwowo stukałam palcami o szybę, aż usłyszałam dzwonek do drzwi. Po chwili do środka weszła Dafne.
- Wiem o wszystkim- podeszła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu- Odnajdą ją.
- Mam nadzieję- szepnęłam i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Chodźcie na śniadanie!- krzyknęła Ginny. Chcąc, nie chcąc poszłam razem z Dafne do kuchni. Usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy jeść.
- Będzie dobrze- powiedziałam.
***
Kilka godzin później...

Czas mijał i mijał, a ich ciągle nie było. Coraz bardziej byłam zdenerwowana i zmartwiona. Ginny razem
z Dafne też były bardzo nerwowe. Miałam ochotę napić się czegoś mocnego, ale w moim stanie nie było to wskazane. Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Ruda szybko zerwała się z miejsca i pobiegła otworzyć. Razem z Daf ruszyłyśmy za nią. Otworzyła i do środka wszedł zakrwawiony Draco. Pisnęłam, kiedy go zobaczyłam.
- Mionka skarbie tylko się nie denerwuj. Zaraz wam wszystko wytłumaczę- chwycił mnie za rękę
 i poprowadził do salonu. Usiadł na sofie, a ja na jego kolanach. Po moich policzkach popłynęły łzy.
- Co się stało?- spytała Ginny.
- Razem z Blaisem, Theo i aurrorami, których sprowadziłem, poszliśmy do domu Pansy. Był on strasznie zniszczony i wszędzie były bariery ochronne, który na szczęście udało nam się zdjąć. Weszliśmy do środka 
i zaczęliśmy przeszukiwać pomieszczenia. W końcu ją odnaleźliśmy, ale nie była sama. Rozpoczęła się walka, ale ja nie walczyłem, tylko pobiegłem od razy do Pansy. Była strasznie osłabiona i zakrwawiona, więc teleportowałem się z nią do Munga. Na szczęście nic poważnego jej nie było. Teleportowałem się
 z powrotem, a to co tam ujrzałem przeraziło mnie. Wszędzie była krew, choć tak naprawdę nikt nie był aż tak poważnie ranny. Odnalazłem Blaise'a, który pomagał Teo, który  został ranny. Leży w Mungu, więc możemy się tam teraz teleportować- skończył opowiadać. Dafne zaczęła płakać, szybko wstałam
 i podeszłam do niej.
- Chodź, teleportujemy się do niego- spojrzała na mnie zapłakana, ale wstała. Całą czwórką teleportowaliśmy się do szpitala. 
-Tamta sala- wskazał Draco, a Dafne szybko tam pobiegła. 
- Co z Blaisem?- spytała Ginny. 
-  Jestem tutaj słońce- odparł Blaise, który stanął za nią. Odwróciła się i wpadła w jego ramiona. 
- Mam nadzieję, że się nie denerwowałaś za bardzo- szepnął blondyn i położył dłonie na moim płaskim brzuchu. 
- Troszeczkę- odwróciłam się twarzą do niego- Dobrze, że nic ci nie jest- cmoknęłam go w usta- Idziemy do Pansy.
- No dobrze- chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę jednej z sal. Weszliśmy do środka, ale na żadnym z łóżek nie leżała Pansy- To dziwne, miała tutaj leżeć.
- Może Blaise coś wie?- wyszliśmy na korytarz, gdzie nadal stała Ginny z Diabełkiem.
- Gdzie jest Pans?- spytał Draco, co sprawiło, że para odsunęła się od siebie.
- No w sali- warknął Zabini.
- Nie ma jej- powiedziałam spokojnie.
- CO?! JAK TO JEJ NIE MA?!-wrzasnął Diabełek, po czym wpadł do sali, w której powinna leżeć Parkinson. Po chwili wrócił przerażony - Nie ma jej...
- Spokojnie, przecież nic mi się nie stało- odwróciłam się, kiedy usłyszałam głos Pansy. Pisnęłam
 i przytuliłam ją.
- Martwiłam się- szepnęłam.
- Nic mi nie jest, poszłam tylko po zwolnienie. Mogę wracać do domu, którego obecnie nie mam- uśmiechnęła się smutno. Spojrzałam na Draco, który chwycił mnie za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował w czoło.
- Pomieszkasz u nas na razie- odparł spokojnie.
- Nie chcę wam przeszkadzać. Miona jest w ciąży, a ja nie chcę być niepotrzebnym kłopotem.
- Ale to żaden problem, mi przyda się towarzystwo, kiedy mój kochany narzeczony jest w pracy- uśmiechnęła się delikatnie, ale pokręciła przecząco głową.
- Pójdę do Daf, a wy teleportujcie się do domu. Może później do was wpadnę, ale teraz chcę iść do niej- odwróciła się i weszła do sali, w której leżał Teo. Do końca odprowadziłam ją wzrokiem i po chwili poczułam znajome szarpnięcie.
- Połóż się, a ja zrobię ci herbatę- powiedział Draco, kiedy znaleźliśmy się w domu. Położyłam się na sofie
i przymknęłam oczy. Cały czas myślałam o dzisiejszym dniu, o Pansy, o tym wszystkim. Dalej nie wiedziałam, kto tak naprawdę ją więził. Jak to w ogóle się stało? Dlaczego akurat ona? Było mi strasznie smutno, ale powstrzymałam łzy.
- Nie myśl tyle kochanie- otworzyłam oczy -Mamy gościa- przeniosłam wzrok na osobę stojącą przy ścianie.
- Cześć Harry- uśmiechnęłam się i podniosłam się do pozycji siedzącej. Malfoy zajął miejsce obok mnie, a ja położyłam mu głowę na ramieniu- Coś się stało, bo wyglądasz na smutnego.
- Zerwałem z Cho, wyrzuciła mnie z domu, ale wszystko jest dobrze- uśmiechnął się sztuczno.
- Ale dlaczego?
- Nie kocham jej już, Hermiono. Bo wiesz ja..- przerwał, kiedy usłyszeliśmy trzask teleportacji i w salonie pojawiła się Pansy.
- Przepraszam was, ale czy mogłabym jednak u was chwilkę pomieszkać?
- Ależ oczywiście, czujcie się jak u siebie!- warknęłam i wstałam- Wybaczcie nie będę wam przeszkadzać- wstałam i poszłam na górę wściekła.
- Wybaczcie jej, hormony- usłyszałam jeszcze, po czym trzasnęłam drzwiami sypialni i rzuciłam się na łóżko. Oczywiście nie powinnam się tak agresywnie zachowywać, bo ich obecność nie przeszkadzała mi, ale jakoś naszła mnie taka ochota. Zrobiłam kilka wdechów i wydechów, uspakajając się.
- Skarbie, mogę wejść?- w drzwiach pojawił się Draco. Kiwnęłam głową, uśmiechając się delikatnie. Położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w niego.
- Przepraszam- szepnęłam.
- Nic się nie stało kochanie. Oni się nie gniewają i nie zamierzają się nigdzie ruszać. Ale świetny miałaś pomysł, żeby ich odstraszyć.
- Ale ja wcale nie chciałam ich odstraszać- warknęłam.
- No dobrze kochanie, ale ty może idź już spać- szepnął, a ja powoli przymknęłam oczy.

***
Rano obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Draco nadal spał, więc szybko wstałam i cichutko wymknęłam się z pokoju. Zaczęłam powoli schodzić ze schodów, a mój wzrok skierowałam na sofę, na której leżał Harry razem z Pansy.
-Co?!- powiedziałam bezgłośnie i cofnęłam się do sypialni- Skarbie  wstawaj- usiadłam na łóżku i lekko nim potrząsnęłam. Mruknął coś pod nosem, ale nie otworzył nawet oczu. Warknęłam, wzięłam stojący na szafce wazon, z którego wyciągnęłam kwiaty i wylałam na niego wodę. 
- CO JEST!- szybko się podniósł i spojrzał na mnie tak, jakby chciał mnie zamordować. Cmoknęłam go w policzek, śmiejąc się przy tym. 
- Wstawaj, muszę ci coś pokazać!
- Nie mogłaś mnie inaczej obudzić?!- warknął, ale posłusznie wstał. Założył koszulę i przyciągnął mnie do siebie- To co było tak ważne?
- Chodź pokażę ci- chwyciłam go za rękę i wyprowadziłam z sypialni. Stanęliśmy na szczycie schodów.
- Patrz!- wskazałam na sofę.
- O cholera! Ale.. oni... razem...
- Tak! Ale cii... Chodź do pokoju- pociągnęłam go za rękę i weszliśmy z powrotem do środka. Usiadłam na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach- Moje życie jest coraz dziwniejsze- zaśmiałam się.
- Moje też- położył się- Teraz to jest nasze życie- położyłam głowę na jego brzuchu i uśmiechnęłam się delikatnie. Przed oczami miałam cały czas miałam Harry'ego i Pansy. Jak to możliwe, że oni razem... Wdech, wydech, nie mogę tyle myśleć...
- Kocham cię Draco- szepnęłam.
- Ja ciebie też...

***
Przeeeepraszam jeszcze raz :) Wiem, że nie tego się spodziewaliście, ale nie miałam pomysłu na ten rozdział. Następny będzie mniej słodki i pojawi się na pewno w tym miesiącu :) Mam pytanie: Chcecie smutną miniaturkę? 

niedziela, 26 stycznia 2014

Przepraszam....

Wiem, że znowu was zawiodłam :cc Przeeeeeeepraszam!
Nie martwcie się, nie zawieszam bloga :)
Nowy rozdział pojawi się gdzieś za tydzień, bo wtedy będę miała trochę czasu :)
Jeszcze raz przeeeeeeeeeeeepraszam ♥ 

Informacje

Obserwatorzy