piątek, 17 maja 2013

Rozdział 15

- Dopóki ktoś znowu nie zadzwoni- powiedziałam przytulając się do niego.
- To nie odbiorę- odpowiedział Draco i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
- Wiesz co! Wpadłam na świetny pomysł- prawie krzyknęłam, dorywając się od niego.
- Jaki?
- Skoro ja zaprosiłam na moją imprezę Lunę i Cho, to ty byś mógł zaprosić Neville'a i Harrego- po tych moich słowach blondyn wybuchnął głośnym śmiechem, co wprawiło mnie w oburzenie.
- Miałbym zaprosić na "moją imprezę" tego głupka Longbottoma?
- A dlaczego nie?
- Bo to jest Longbottom! Nigdy w życiu. Już na Pottera się mogę zgodzić, ale na niego nie. Albo nie na Pottera też nie.
- Skarbie Proszę cię. Zrób to dla mnie.
- Nie ma mowy!
- Proszę- zamruczałam mu do ucha- Zrobię dla ciebie wszystko.
- Wszystko?
- Wszystko.
- W takim razie się zgadzam- coś za szybko się zgodził.
- Dziękuję- odparłam i pocałowałam go w policzek.
- Jednak jeśli Blaise zobaczy Pottera, to może być źle. I nie wiem, czy Ginny się ucieszy widząc swojego byłego.
- Ginny może go w ogóle nie zobaczy. A z Blaisem może być rzeczywiście problem.
- Czyli wszystko jasne. Nie ma Pottera i Longbottoma.
- O nie! Zaraz zadzwonię do Ginny i się zapytam o to.
- Zapomnij! Dość tego dzwonienia!- już chciałam zaprotestować, ale zamknął mi usta pocałunkiem.

***
- Wszystko jest już gotowe. Możecie już iść- powiedziałam do Draco i Blaise, kiedy kończyłam układać sztućce na stole. Dzisiaj była sobota. Dzień imprezy. Nie mogłam się doczekać tego dnia. Już od kilku godzin byłam gotowa. Ubrałam się w :
- Jasne, jasne. Bawcie się dobrze- powiedział blondyn i pocałował mnie na odchodne. 
- Tylko pamiętaj. Masz być grzeczny i nikogo nie obrażać- odparłam poważnym głosem. 
- Oczywiście- odpowiedział i razem z Diabłem wyszli z mojego mieszkania.
- Myślisz, że to dobry pomysł z tym Harrym?- zapytała Ginny.
- Nie wiem. Mam nadzieję, że się tam nie pozabijają- nagle zadzwonił dzwonek do drzwi i poszłam otworzyć. W drzwiach stanęła cała czwórka: Harry z Cho oraz Neville z Luną- Cześć. Fajnie, że jesteście. Wchodźcie- weszli do środka. Spojrzałam na rudą. Była strasznie skrępowana tą sytuacją- To wy sobie przejdźcie na waszą imprezę,a my sobie zostaniemy na naszej - zaprowadziłam ich do mieszkania Malfoya. Weszliśmy do środka- Tylko mi się tu nie pozabijajcie- odparłam i wróciłam do siebie.
- Cieszę się, że Draco zaprosił Nevilla na tą imprezę. W szkole chyba za sobą nie przepadali- powiedziała Luna. 
- Chyba? Raczej na pewno- dodała Cho.
- To co u was? Cho ty jesteś z Harrym tak?- zapytała Ginny. Chyba kosztowało ją to dużo bólu. 
- Tak. Harry jest cudowny. A ty z Zabinim?- odpowiedziała Chang
- Nie jesteśmy na razie razem.
- Napijecie się czegoś?- zapytałam przerywając tą nieprzyjemną rozmowę.
- Ja poproszę czerwone wino- odparła ruda.
- Ja też- odpowiedziały równo Cho i Luna. Nalałam do kieliszków wina i podałam im - Luna, jak tam w twojej pracy?
- Wszystko dobrze, a w twojej?
- Też. Może jesteście głodne?- zapytałam.
- Nie- odpowiedziała Cho.
***
Tymczasem w mieszkaniu obok (pisane z perspektywy Malfoy'a)

- Longbottom, dalej jesteś takim nieudacznikiem, jak w Hogwarcie?- zapytałem siadając na sofie. Obok mnie usiadł Blaise.
- Odpuść sobie Malfoy-Potter wkroczył do akcji.
- Zamknij się Potter!- wysyczał Diabeł.
- Spokojnie Blaise. Sądzę, Potter, że Longbottom umie mówić. Prawda?- zwróciłem się teraz do tego ciamajdy. 
- Ja-aa-sne- wydukał.
- Oj Longbottom spokojnie. My ci tu nic złego nie zrobimy- powiedział Zabini. Przybiłem mu piątkę.
- Może chcecie się czegoś napić?- wstałem i skierowałem się do miejsca, gdzie schowałem Ognistą. Wziąłem jeszcze cztery szklanki i postawiłem na stole. Napełniłem je bursztynowym płynem- No Longbottom napij się. Nie zatrujesz się- niepewnie wziął jedną ze szklanek i napił się z niej. 
- I co takie niedobre?- ja również wziąłem jedną ze szklanek i napiłem się z niej. To samo zrobił Diabeł. Tylko Potter usiadł na sofie i siedział cicho. 
- Potter jak tam twoja nowa dziewczyna? Jej też się tak szybko pozbędziesz?- Zabini był w swoim żywiole. 
- To nie jest twoja sprawa Zabini- warknął Harry.
- No chyba jednak moja. To ja pocieszałem Ginny, kiedy ty ją zdradziłeś!- tego się właśnie spodziewałem. Blaise wybuchł.
- Spokojnie. Nie unoś się tak. Mówiłem ci już coś- wkroczyłem do akcji.
- Zamknij się ! Ty nic nie rozumiesz !- wrzasnął Potter.
- To może mi wytłumaczysz !
- Prosze bardzo! Prawda jest taka, że nie kochałem i nie kocham Ginny! 
- I musiałeś z nią "zerwać" w najpodlejszy sposób ?!
- To tak samo wyszło ! Nie chciałem, jej sprawić przykrości!
- No ciekawe!
- Dobra dość!- tą ciekawą wymianę zdań przerwał Longbottom. Kto by się tego spodziewał- Nie jesteśmy tu po to żeby się kłócić! 
- Masz rację Longbottom!- poparłem go- Napij się jeszcze Blaise- napełniłem jego szklankę Ognistą. 
- Może pójdziemy do dziewczyn?- zapytał Neville.
- Jak chcecie- odpowiedziałem- pierwszy do drzwi skierował się Potter. Za nim Longbottom. A ja z Blaisem za nimi.
***
(Powrót do Hermiony)

Nagle do środka weszli Harry, Neville, Draco i Blaise. Posłałam mojemu chłopakowi gniewne spojrzenie.
- Co wy tu robicie?- zapytałam. Blondyn podszedł do mnie i usiadł koło mnie.
- Jakoś nie możemy się dogadać. Więc przyszliśmy do was- usiadłam mu na kolanach, żeby zrobić więcej miejsca. Wszyscy usiedli na sofie. Spojrzałam na Ginny. Na początku kiedy zobaczyła Harrego była smutna, ale kiedy Blaise usiadł obok niej rozpromieniła się.
- Chcecie się czegoś napić?- zapytałam.
- Jasne. Ta Ognista Malfoya wcale nie jest dobra- powiedział Harry. Wszyscy się zaśmiali, oprócz oczywiście Draco i Blaisa, który byli wielkimi fanami tego trunku.
- Ty Potter nie wiesz co jest dobre- odparł oburzony blondyn. Nalałam im do kieliszków wina. Jeden 
z kieliszków podałam Draco. Nie był tym specjalnie zachwycony. 
- Oj już się tak obrażaj- powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Od razu się rozchmurzył. 
- Harry co tam u Rona?- zapytał Neville. 
- Nie wiem. Odkąd zaczął chodzić z tą Brown jest jakiś inny. Nie widziałem go chyba z dwa tygodnie
- odpowiedział Harry.
- Bliznowaty, ja bym się z tą rudą wywłoką już nie zadawał. I jeszcze ta Brown-powiedział blondyn. 
- Lavender też ostatnio się zmieniła- dodała Cho. 
- Możemy o nich nie rozmawiać?- zapytałam. Nie sprawiało mi to bólu, tylko po prostu kiedy słyszę to imię niedobrze mi się robi.
- Jasne. Pewnie ci to sprawia jeszcze ból- stwierdziła Luna.
- Nie. Po prostu, jak słyszę imię Rona, albo Lavender to mi się nie dobrze robi. Uświadomiłam sobie, że nigdy go nie kochałam- oznajmiłam. Nie kłamałam, tak było na prawdę.
- Nigdy bym się nie spodziewał, że to się tak skończy.
- Ja też nie Harry. Tak samo nie spodziewałam się tego po tobie- mówiąc to, spojrzałam na Ginny. Jej twarz nie wyrażała bólu, więc odetchnęłam z ulgą.
- Hermiono, proszę nie wracajmy do tego. 
- Jasne. Bo w końcu co w tym złego- wybuchnęłam. 
- Skarbie uspokój się- szepnął mi do ucha Draco. Próbowałam, ale nie mogłam.
- Myślę, że to co wtedy zaszło między mną, a Ginny nie powinno cię obchodzić!
- Pewnie! Moja przyjaciółka cierpi, a mnie to nie powinno obchodzić!
- Miona, proszę cię. Nie warto- wtrąciła Ginny. Trochę się uspokoiłam.
- Jasne. Chodź Cho wychodzimy!- warknął i skierował się do wyjścia.
- Przepraszam za niego- powiedziała Cho i wyszła za nim. Byłam na niego zła. Potwornie zła. Taki sam, jak Ron.
- Miona nie musiałaś- odparła Ginny- Mnie to już nie boli.
- Wiem Ginny, ale już mnie wkurzał.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiesz- dodał Draco.
- O co właściwie chodziło?- zapytał Neville. Wszyscy spojrzeliśmy na niego.
- Neville przecież ci mówiłam- powiedziała Luna- Wiecie, my już się będziemy zbierać- wstali i skierowali się do wyjścia- Do zobaczenia- wyszli. 
- Nareszcie ten głupi Longbottom sobie poszedł.
- Draco!- posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Oj no dobra- pocałował mnie w policzek.
- Gnny, ja naprawdę cię za to przepraszam- odparłam
- Nic się nie stało.
- Może obejrzymy sobie jakiś film- zaproponował Draco.
- Świetny pomysł- odpowiedziałam- Tylko nie horror- powiedziałam równocześnie z Ginny, na co obie się zaśmiałyśmy.
- Och wy się nie znacie- odezwał się Blaise. Wzięłam byle jaki film i go włączyłam. Zaczęliśmy oglądać. Jednak nie mogłam się skupić na filmie. Moje myśli cały czas były przy Harrym. Jak on mógł powiedzieć, że to nie moja sprawa! Bardzo się ostatnio zmienił. To już nie ten sam Harry co kiedyś! Z zamyślenia wyrwał mnie Draco:
- Już tak o tym nie myśl- szepnął mi do ucha.
- Co? A tak dobrze- wtuliłam się w niego- Kocham cię.
- Ja ciebie też- niespodziewanie zasnęłam.

***
Obudziłam się rano w swoim łóżku. Pewnie Draco mnie tu przyniósł w nocy. Niestety jego nie było obok. Spojrzałam na zegarek. Za godzinę zaczynałam pracę. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Nie znalazłam tam blondyna, ale znalazłam za to kartkę i śniadanie. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.

Musiałem wcześniej wyjść. Mam nadzieję, że się wyspałaś. 
Spodziewaj się mnie o 15 przed twoją klinkom.
Kocham Cię,
Draco
Ps. Smacznego :)

Odłożyłam kartkę i zabrałam się za śniadanie. Cały czas zastanawiałam się nad decyzją, którą podjęłam. Otóż chciałam odejść z kliniki i zacząć pracę w Ministerstwie. Już dwa dni temu złożyłam podanie i od następnego tygodnia  mam zacząć pracę  w Departamencie Przestrzegania Praw Czarodziejów. Nie powiedziałam jeszcze o tym Draco. Zamierzałam dzisiaj to zrobić, po moim ostatnim dniu pracy. Szybko skończyłam jeść i poszłam się ubrać. Ubrałam małą czarną, do tego czarne szpilki i wyszłam z domu. Choć miałam jeszcze trochę czasu, postanowiłam dłużej dzisiaj popracować. Zjechałam na dół windą 
i skierowałam się do kliniki. Oczywiście zajęło mi to tylko 5 minut. Weszłam do środka. 
- Cześć Jane. 
- Miona. Co ty tak wcześnie jesteś ?- zapytała.
- W końcu to mój ostatni dzień- odpowiedziałam.
- Co?! Odchodzisz? Dlaczego?
- To nie jest chyba moje powołanie.
- Smutno, że odchodzisz. 
- Będzie mi ciebie brakowało- powiedziałam i podeszłam do niej, by ją przytulić- Idę popracować- odparłam i poszłam do siebie. Zamknęłam drzwi i usiadłam na fotelu.
- Będzie mi brakować tego miejsca- pomyślałam i szybko wykręciłam numer Ginny. 
- Halo- w słuchawce zabrzmiał głos mojej rudej przyjaciółki.
- Cześć Ginny.
- O Miona. Dobrze ci się spało?
- Oczywiście. Tylko moja poduszka, gdzieś mi rano zwiała. Słuchaj muszę ci coś powiedzieć. Odchodzę
 z kliniki.
- Naprawdę? To chyba dobrze. A co teraz będziesz robić? Ministerstwo?
- Tak. Departament Przestrzegania Praw Czarodziejów.
- To super- odpowiedziała. 
- Dobra kończę, bo ostatni dzień w tej pracy, więc wiesz. Do zobacznia.
- Rozumiem. Pa- rozłączyła się, a ja chcąc nie chcą, musiałam zabrać się za pracę.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak długo nad nim siedziałam, ale w końcu napisałam. Uff xd Już się nie mogę doczekać, kiedy zacznę 19 pisać. ♥



1 komentarz:

  1. Kocham kocham kocham 👄👄👄👄👄👄

    Czytam od jakiś 2h CUDO !!!

    Wiki K.

    PS. Jestem pierwsza hehe
    PS2. Nie wiem czy zostawię jeszcze jakiś kom ale ubóstwiam każdy twój rozdział <3

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy