niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 13

- Już jestem gotowa.
- Nareszcie. Chodź- wziął mnie za rękę i wyszliśmy z mieszkania.
- Ale czy musimy?
- Musimy- powiedział i teleportowaliśmy. Znaleźliśmy się na jakiejś polanie. Stał tu jakiś samolot. Ciekawe, co on znowu wymyślił- Poczekaj tu na mnie.
- Nie mam innego wyboru- oddalił się. Zostałam sama. Rozglądnęłam się dookoła. Co my możemy tu robić?  Po jakichś 15 minutach wrócił Draco z jakimiś facetami, którzy wsiedli do samolotu.
- Chodź- pociągnął mnie w tamtą stronę. Wsiedliśmy.
- Lecimy?
- Tak.
- Draco, co ty wymyśliłeś?
- Zobaczysz- wystartowaliśmy. Coraz bardziej się obawiałam.
- Ubieraj się w to- powiedział i podał mi kombinezon.
- Draco, czy my...
- Tak. Ubieraj się.
- Zwariowałeś?! Ja chcę na ziemię!
- Nie ma mowy. Ubieraj to!
- Draco...
- Już!- zrezygnowana ubrałam ten kombinezon. Podał mi jeszcze odpowiedni sprzęt, który też włożyłam. Zaczęłam się bać. To ponad moje siły. Nie skoczę nigdy!
- Gotowa?
- Nie.
- Nie przesadzaj. Nic się nie stanie. Razem skoczymy.
- Jakby to było jakieś pocieszenie. Skakałeś już?
- No pewnie.
- Nie, ja nie skoczę. Nie ma mowy.
- Chyba się nie boisz?
- Boję się.
- Przecież wiem, że skoczysz.
- Nie!
- Tchórzysz?- tak wiedział, co jest moim słabym punktem. Moja Gryfońska natura nie pozwoli mi stchórzyć. Musiałam.
- No dobra.
- Wiedziałem- nagle ktoś otworzył drzwi. To był znak, że zaraz skoczymy. Draco podpiął się do mnie. Przeszliśmy na krawędź.
- Boję się.
- Spokojnie. Na trzy cztery- skoczyliśmy. Bałam się, ale było cudownie. Wszystkie moje obawy zniknęły, kiedy blondyn rozłożył spadochron. Nie wiem, czy bym to powtórzyła, ale podobało mi się. Czułam się wolna. W końcu wylądowaliśmy.
- I co było tak źle?
- Nie. Było fajnie.
- Widzisz. Jesteś bardzo odważna- powiedział i pocałował mnie w policzek- Teraz to ściągaj. Jesteś głodna?
- Trochę. Zjadłabym coś słodkiego.
- Słodkiego. No dobrze- chwycił mnie za rękę i teleportowaliśmy się. Jak ja lubię się teleportować. Pojawiliśmy się w jakimś ciemnym zaułku. Przeszliśmy szybko i znaleźliśmy się przy jakiejś kawiarni- Może być?
- Jasne- weszliśmy do środka. Zajęliśmy najbardziej odsamotnione miejsce.
- Już zapomniałaś?
- Tak- przyszła kelnerka i podałam nam karty. Zamówiłam sobie jakiś deser.
- Jak myślisz ruda będzie z Blaisem?
- Pewnie tak. Oni naprawdę do siebie pasują.
- Widzisz. Zobaczysz, że za niedługo będą razem.
- Dobrze, że tak szybko zapomniała o Harrym.
- Ja od zawsze wiedziałem, że ten Potter, to idiota. Ale wszyscy byli w niego tak wpatrzeni, że szkoda gadać.
- Nie marudź. Za tobą szalała cała żeńska część Hogwartu.
- No i co. Ale my nie rozmawiamy o mnie. Tylko o tym idiocie.
- Tak. Oczywiście- kelnerka przyniosła nam zamówione desery i zaczęłam jeść. Tego było mi trzeba.
- Więc widzisz. On tylko cierpienie przynosi innym.
- Już nie przesadzaj.
- Taka prawda.
- Dobrze, ale nie rozmawiajmy już o tym.
- Jak chcesz. Musisz zrobić babską imprezę.
- No tak. Ale zaproszę tylko Ginny, Lunę i Cho.
- Bez Lavender?
- Jej to bym do mieszkania nie wpuściła.
- Rozumiem. To kiedy robisz?
- Hmm. Może za tydzień. Co myślisz?
- A co ja mam do powiedzenia?
- No dużo.
- Za tydzień może być.
- To dobrze. Będzie fajnie.
- Tylko znowu mnie pewnie wyślesz do Diabła.
- Tak. Ale może tym razem Blaise będzie u ciebie.
- Rozumiem. Nie no dobrze. Jakoś wytrzymam jego towarzystwo.
- Nie bądź złośliwy.
- Nie jestem przecież.
- Wcale. Zresztą nie ważne. Czekaj, czekaj. Czy ty widzisz to co ja?
- Co?- odwrócił się w stronę, gdzie utkwiłam swój wzrok. Do kawiarni wszedł właśnie Harry
w towarzystwie Cho- Widzę, że Potter nie próżnuje.
- Przestań. Może to tylko przyjacielski wypad.
- Akurat. Spójrz- to z pewnością nie był przyjacielski wypad. Harry właśnie ją pocałował.
- A dopiero co Cho dowiedziała się, że on nie jest już z Ginny.
- Nie próżnuje. Co ty na to, żeby tam do nich podejść?
- Co ty? Zgupiałeś?
- Nie. Dobry pomysł. Czekaj tylko zapłacę.
- Draco nie wygłupiaj się. Jak to będzie wyglądało.
- Normalnie. Poza tym jakoś stąd musimy wyjść- zapłacił za wszystko i wstał. Chcąc nie chcąc musiałam zrobić to samo- Spokojnie. Zostaw to mnie.
- Tego się właśnie obawiam- chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w "strone wyjścia".
- No proszę co za spotkanie. Potter.
- Malfoy! Cóż miło cię widzieć. Cześć Miona.
- Cześć Harry. O cześć Cho.
- Cześć- speszyła się trochę. Nic dziwnego.
- Przepraszam, że tak szybko wtedy poszłam, ale wiesz. Lavender mocno mnie wkurzyła.
- Nic się nie stało. Mi też nie było na rękę, że ona tam była, ale Luna nie chciała, żeby jej było przykro, bo jakimś cudem się o tym dowiedziała.
- Rozumiem. Co powiesz na impreze u mnie za tydzień w sobotę?
- Świetny pomysł.
- To wpadnij tak o 16. Znasz adres?
- Nie.
- To czekaj- wyciągnęłam z torebki kawałek papieru i nabazgrałam na nim mój adres.
- Zaproszę jeszcze Lunę i Ginny- mina Harrego bezcenna. Dla takich chwil się żyje- To do zobaczenia.
- Na razie Potter- powiedział Draco i wyszliśmy z kawiarni- I co było, aż tak źle?
- W sumie nie. Widziałeś minę Harrego, kiedy wspomniałam o Ginny?
- Jasne. Aż mi się śmiać chciało, ale się powstrzymałem- przeszliśmy do tego samego ciemnego zaułku
i teleportowaliśmy się do mieszkania blondyna.
- Jak myślisz, powiedzieć o tym Ginny?
- No oczywiście. Masz telefon zadzwoń do niej- podał mi telefon, więc wykręciłam numer. Po chwili odzezwał się Blasie:
- Tutaj rezydancja Diabła. W czym mogę służyć.
- Zabini nie wygłupiaj się. To ja Miona.
- O cześć Mionka.
- Chciałam porozmawiać z Ginny jest może?
- Naturalnie. Ginusia telefon do ciebie. Zaraz podejdzie.
- To dobrze.
- O proszę, oddaje jej słuchawkę. Na razie Mionka.
- Cześć.
- Hey Miona. Coś się stało ?
- Nie chciałam pogadać. Nie uwierzysz. Skoczyłam dzisiaj ze spadochronem!
- Na prawdę? I fajnie było?
- Super. Trochę się bałam.
- Nic dziwnego. Ja bym się nie odważyła.
- Nie miałam wyboru. Słuchaj, za tydzień robię imprezę. Zaproszę jeszcze Lunę i Cho.
- To fajnie.
- Powiedz Diabełkowi, że będzie mile widziany u Draco.
- To na pewno.
- A słuchaj. Nie uwierzysz kogo dzisiaj spotkaliśmy w kawiarni.
- Kogo?
- Harrego i Cho.
- No co ty? Widać Harry nie jest zbytnio załamany.
- Nie jest. Całowali się nawet!
- Biedna. Nie wie jeszcze co ją czeka. Muszę kończyć. Blaise strasznie się niecierpliwi. Do zobaczenia
w.. właśnie kiedy jest ta impreza?
- Za tydzień w sobotę o 16.
- Spoko. To do zobaczenia w sobotę.
- Do zobaczenia- odłożyłam telefon.
- Strasznie była załamana?
- Niby czym?
- Potterem i Chang.
- No co ty. Chociaż... E nie.
- To dobrze- usiadłam koło niego na sofie. Zaczęłam się zastanawiać nad jego pytaniem. Czy na pewno ona nie była załamana? Ale niby czym? - Chyba się tym nie przejmujesz?
- Nie skąd.
- Jakaś taka smutna jesteś?
- Ja? No co ty? Po prostu jestem trochę zmęczona. Za dużo wrażeń, jak na jeden dzień.
- Rzeczywiście. Ta Chang, to chyba też szybko wyszła z tej imprezy.
- Tak. Chyba tak- położyłam głowę na jego kolanach i zasnęłam.

13 komentarzy:

  1. Wisisz mi drozdzowke !
    Nie no a rozdzial po prostu cudowny w sumie to dopiero dzis znalazlam twojego bloga i smialo moge powiedziec ze jest zajebisty:D ale mam jedna uwage nw czy jest to tylko problem z mojej strony czy innych tez to denerwuje. No ale o co chodzi , chodzi mi o dialogi czasmi wygladaja one miejwiacej tak:
    -...
    -....
    -....
    -....
    -....
    I chodzi mi o to ze czasami trudno zrozumiec co kto mowi , moze nie jest to wazne , ale troche denerwujace.
    A wracajac do rozdzialu no to po prostu taki fajny byl ze po prostu aaaaa!
    A teraz wracajac do mojej drozdzowki to chodzi o to ze w akcie wscieklosci (w mnomencie kiedy czang caluje grzmotera)rzucilam pierwsza rzecza ktora mialam pid rekom czyli wlasnie drozdzowkom :/

    PS sory za bledy ale pisze na telefonie :)

    PS2 drozdzowka ma byc z jabkami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa spoko. Będzie drożdżówka xd A co do tych ..., to piszę tak wtedy kiedy ktoś nie wie co powiedzieć, albo jest zmieszany. Dzięki za miłe słowa xd ♥

      Usuń
    2. Dzieki za drozdzowke
      A co do ...to nie chodzilo mi za bardzo oto :) chodzilo mi *szykuje swoj umysl do myslenia* raczej o to ze nie zawsze wiadomo jest co kto mowi ze jest eee czekaj pojde po przyklad i cie zacytuje :D "" no dobra nie znalazlam w tym rozdziale przykladu ale w poprzednich bylo :P po prostu w takich dluzszych dialogach (grr znowu brakuje mi slow)noo! No nie wiadomo kto co mowi , moze nie jest to tak bardzo potrzebne ale mnie to po prostu czsami tak ciupke denerwuje :)
      Nie masz za co dziekowac ja po prostu mowie jak jest :D
      I jeszce jedno jezeli mozesz to zrob cos z tym zeby jak dodajesz komentarz jako anonimowy to musisz rozczytywac se w jakis kodach zeby je wpisac bo ktostam uwaza ze moge byc komputerem -_-'

      Usuń
    3. Moje komentarze robia sie coraz duuuuuzsze :D

      Usuń
    4. Aa. już wiem o co ci chodzi. Po prosu w tym miejscu druga osoba przerywa. Rozumiesz? xd

      Usuń
    5. Hahahahahahahahahaha... Ja ci tego w zyciu nie wytumacze. Okej moze zapomnij o tych ... I postaraj sie zrozumiec chociaz doskonale rozumiem ze pojac to co ja mowie/pisze jest dosc ciezko :D ech no to jak masz dialogi no to jest czesto tak ze ni wiadomo czy to mowi powiedzmy ginny czy miona (taki przyklad :)) ten przyklad co w pierwszym moim komentarzu nie to te ... To byly jakies krotkie zdania typu : czesc jestem swiety mikolaj :P dobra dziwny przyklad , ale nie wazne :) Rozumiesz?????

      Usuń
    6. Aaa. No teraz to rozumiem. Czyli mam pisać kto co piszę tak ?? xd lol ♥

      Usuń
    7. Jak dla mnie tak :D i ponawiam mą prozbe o zrobiwenie czegos (jesli tylko mozesz) z tym kodem jak piszesz jako anonim bo musisz udowodnic ze komputerem nie jestes ...pff znowu musze go wpisywac argh!

      Usuń
    8. Czeeekaj sprawdzam :D

      Usuń
    9. Juuuuuz ! :P

      Usuń
  2. Super! Zapraszam do mnie, dopiero się rozkręcam ^^ http://screams-in-the-silence.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy