sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 7

Całą drogę milczeliśmy. Próbowałam się otrząsnąć. Przecież on nie mógł tego powiedzieć! A jednak to powiedział. Dopiero kiedy wysiedliśmy z samochodu, Draco się odezwał.
- To z naszego spaceru chyba nici.
- Czemu? Ja się bardzo chętnie przejdę.
- No to chodź- wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się do parku- Chcesz pogadać, czy wolisz pomilczeć?
- Pomilczmy trochę.
- Ok. - usiedliśmy na jednej z ławek. Jak dobrze, że on jest przy mnie. Zwariowałabym chyba. Głupi Ron. Do mnie ma pretensje, a to on sam zniszczył nasz związek! Z Lav pewnie jest już od rozstania, a ja z Draco się tylko przyjaźnię.  Chociaż kto wie co z tego... Stop! Hermiono nie myśl o tym. Po powrocie muszę zadzwonić do Ginny. Kurde, jak mnie on zdenerwował ! Widać, że drako też był zdenerwowany. Ciekawe o czy on myśli. Zresztą nieważne. Albo... Nie. Grrr. Czemu to wszystko jest takie skomplikowane. Czemu nie mogłabym być teraz z Ronem i nic nie pamiętać z tego wszystkiego. NIE! Nigdy nie mogłabym już być
z nim. Teraz mam tego blondyna. Ale to przecież nic poważnego. Jeszcze. Ja zaraz zwariuję.
- Draco...
- Tak...
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że jesteś.
- Ja zawsze będę. Pamiętaj o tym.
- Dlaczego ty się tak zmieniłeś?
- Ja... Nie chciałem i nie chcę być takim człowiekiem jak wcześniej.
- Aha- On powiedział, że zawsze będzie !! Mam nadzieję, że dotrzyma słowa. A co jeśli on... E nie. To nie jest możliwe. On nie mógł się zakochać w zwykłej szlamie. Ale on już nie jest taki jak wcześniej. To, że ja go kocham nie znaczy, że on mnie też. UPS! Czy ja właśnie pomyślałam, że go kocham? Ale przecież to prawda. Właśnie przyznałam się do tego, że kocham mojego byłego wroga. No super. Ale w sumie czego się tu wstydzić. Przecież on i tak o tym nie wiem. Miona ty zaczynasz wariować! Dobra dość tych przemyśleń.
- Zaraz chyba zwariuję.
- Spokojnie. Nie przejmuj się niczym.
- No jak mam się nie przejmować, jak mój były przyjaciel wyzywa mnie od szlam. Już nawet mniej bolało, jak ty mnie tak nazywałeś.
- A to wtedy bolało? Nie pokazywałaś tego po sobie.
- Miałam płakać przy tobie?  Żebyś jeszcze bardziej się ze mnie nabijał- powrót do przeszłości boli. I to cholernie. Zwłaszcza jak się ma przed sobą osobę, którą się kocha.
- Ja... Prze..
- Tylko mnie nie przepraszam. To co było minęło. Teraz liczy się tu i teraz.
- Czyli tak samo możesz zrobić z rudą glizdą.
- Teoretycznie tak, ale ja nie zamierzam mu odpuścić. On jeszcze będzie cierpieć.
- Oj Granger. Co się z tobą dzieje.
- Nic Malfoy. Ty chyba też tak łatwo nie odpuścisz? W końcu twój nosek ucierpiał.
- Bardzie się tobą przejmuję, niż moim nosem.
- Naprawdę?
- Tak. I masz rację. Nie odpuszczę mu.
- Cały ty.
- Tylko to pozostało z tamtego Malfoya. No i może jeszcze włosy i moja piękna twarz.
- Jakiś ty skromny. To co zamierzasz zrobić?
- Jeszcze nie wiem.
- Tylko mnie o tym poinformuj, bo nie chcę cię odwiedzać w Azkabanie.
- Nie no ja tam to na pewno nie wyląduję. Może ktoś inny...
- Draco!
- Dobra, żartuję przecież.
- No ja myślę- nagle poczułam, że coś na mnie spadło. I potem znowu- Chyba zaczyna padać. Wracajmy już.
- Dobrze- i rzeczywiście. Po chwili z nieba lunął deszcz. Chwycił mnie z rękę i przyciągnął do siebie, po czym delikatnie musnął moje usta. Spojrzałam w jego oczy. Jakie one są piękne. Niestety byliśmy już cali przemoczeni, więc trzeba było wracać. Chwycił mnie za rękę i pobiegliśmy w stronę naszego apartamentowca.  Kiedy dotarliśmy pod drzwi mojego mieszkania powiedział :
- Idę się przebrać.
- Draco...
- Tak?
- Przyjdziesz do mnie za godzinę?
- A chcesz?
- Chcę.
- To przyjdę.
- Czekam- opowiedziałam i weszłam do środka. Poszłam się przebrać. Ubrałam jakiś dres i poszłam wysuszyć włosy. Cały czas myślałam o tej sprawie z Ronem. Cholerny rudzielec. Spokojnie, tylko się nie denerwuj. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Odebrałam.
- Miona, Harry wie!
- O czym? O Draco?
- Tak. Ron mu powiedział.!
- Co za idiota! Co jeszcze mówił.?
- Że...
- No powiedz!
- Że jesteś zwykłą szlamą i dziwką.
- Też mi to powiedział. I że szybko sobie pocieszenie znalazłam. Wiesz jak to boli!
- Wyobrażam sobie. Boże Miona tak mi przykro. Nie przejmuj się nim.
- Staram się. Co na to Harry?
- Jest na ciebie wściekły. Ja próbowałam go przekonać, ale...
- Miona! Co ty wyprawiasz?!
- Nie wiem o co ci chodzi, Harry.
- Dobrze wiesz! Wszystkich bym się spodziewał, tylko nie tej głupiej fretki!
- On się naprawdę zmienił! Pomógł mi zapomnieć o Ronie!  Ale ty tego nie zrozumiesz. Nie wiesz, jak on mnie zranił ! Nic nie wiesz!- wykrzyczałam do telefonu i rozłączyłam się. Łzy popłynęły mi po policzkach. Gdzie do cholery jest ten Malfoy! Jak Harry może trzymać stronę Rona?! Ale z niego przyjaciel! Głupi jest
i tyle. Mam ochotę się upić. I to porządnie! Podeszłam do szafki i wyciągnęłam butelkę Ognistej. Wzięłam dwie szklanki i nalałam do jednej z nich bursztynowego płynu. Upiłam łyk. Czy ja nie mam czegoś mocniejszego? Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Już jeee.. Co się stało? Wyglądasz jak wrak człowieka. I do tego Ognista?
- Ron opowiedział o wszystkim Harremu. Czemu to wszystko tak boli?
- Bo to twój przyjaciel.
- Jak chcesz to sobie nalej. Ja mam zamiar się dzisiaj upić. Możesz pić ze mną.
- Rozumiem, że nie uda mi się cienie od tego odciągnąć?
- Nie.
- No to w takim razie piję z tobą- nalał sobie Ognistej do drugiej szklanki, a mi dolał- Masz zamiar coś
 zrobić?
- Chodzi ci o Harrego?
- Tak.
- No nic. Nie obchodzi mnie co on sobie myśli. Ja jestem szczęśliwa. A jemu nic do tego!
- A co z Ginny?
- Ona mnie wspiera. Przecież wiesz, że cię lubi.
- Jasne. Bo kto mnie nie lubi. A no tak. Potter i Weasley. Ale oni się nie liczą.
- Nalej mi jeszcze- podałam mu szklankę i po chwili ona znów była pełna. Miałam dość wszystkiego. Może alkohol pomoże mi zapomnieć o moich "przyjaciołach". No i jeszcze jest Draco. Jaki on jest przystojny!
- Muszę przyznać ci rację. Ginny lepiej pasuje do Blaisa.
- No nareszcie. Wreszcie to zrozumiałaś- ja chyba będę musiała coś z tym zrobić. Albo lepiej nie. Nie będę się mieszać. Ginny może sama zrozumie. Boże jeszcze rano miałam Harrego za przyjaciela. A teraz? Pewnie mówi, że to dla mojego dobra. A niech on się wypcha!
- Może obejrzymy jakiś film?
- Ok. Może jakiś horror?
- O nie. Nienawidzę horrorów. Możemy jakąś komedię.
- Może być. To ty wybierz jakąś, a ja pójdę do mnie po Ognistą, bo chyba więcej nie masz?
- No nie mam- włączyłam telewizor. Draco wyszedł. Zaczęłam szukać jakiegoś filmu. Po chwili wrócił blondyn.
- I co wybrałaś coś?
- Co powiesz na "Kac Vegas"?
- Może być- usiadł koło mnie na sofie, a ja wtuliłam się w niego. W ręku trzymałam szklankę z Ognistą. Zaczęliśmy oglądać. Wciągnął mnie ten film. Śmialiśmy się na nim długo. Wypiliśmy też chyba z pięć butelek bursztynowego trunku. Byłam nieźle upita. Draco też. Ale dla niego to chyba nic. Nie obejrzałam do końca filmu, bo zasnęłam...

Rano strasznie bolała mnie głowa. Obudziłam się wtulona w Draco. Jakoś mi to nie przeszkadzało. Blondyn jeszcze spał. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Jedna wielka masakra! Cała byłam rozmazana. Zmyłam makijaż i umalowałam się od nowa. Włosy związałam w kucyk. Wróciłam z powrotem do salonu. Draco już nie spał.
- Boli głowa?
- I to jak.
- Przyniosę ci Eliksir na kaca- powiedział i wyszedł z mieszkania. Poszłam się przebrać. Za godzinę zaczynam pracę. Ubrałam sukienkę i wróciłam przygotować śniadanie. Zrobiłam jajecznice. Do tego kawa. Podałam wszystko i w tym samym momencie wrócił Draco. Podał mi buteleczkę z Eliksirem. Wypiłam i od razu poczułam się lepiej.
- Dzięki.
- Za Eliskir? Nie ma za co. Powinnaś taki mieć u siebie.
- Ale w końcu od czego cię mam. Dziękuję za wszystko. Za to, że jesteś.
- Już mi dziękowałaś.
- Tak wiem. Jedz, bo wystygnie ci - zabraliśmy się do jedzenia. Po chwili na talerzach nic nie było. Wypiliśmy jeszcze kawę. Niestety musiałam się zbierać do pracy.
- Odprowadzę cię.
- Ok- wzięłam potrzebne rzeczy i wyszliśmy. Jak fajnie, że on mnie odprowadza. Jest taki kochany. Dobra dość, bo jeszcze znowu coś dziwnego sobie pomyślę. Cały czas milczeliśmy. Coś to się już nudne staje. Praca, Draco i tak w kółko. Trzeba coś wprowadzić. Może jakiś urlop? Ee nie. Może za miesiąc? W sumie,   to niezły pomysł. Ale Malfoy jedzie ze mną. A jak się nie zgodzi ? Na pewno się zgodzi. Zresztą jeszcze zobaczymy. Teraz liczy się tu i teraz. Ciekawe co u Ginny. Będę musiała z nią jeszcze raz porozmawiać. Dotarliśmy na miejsce.
- Przyjdź do mnie wieczorem. Będzie Diabeł. Możesz wziąć Ginny.
- Przyjdę. Ale nie wiem czy Ginn będzie mogła.
- Namów ją. To do zobaczenia- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Do zobaczenia- odpowiedziałam i weszłam do środka.
- Cześć Jane.
- Witaj Miona. Ktoś na ciebie czeka. U ciebie w gabinecie.
- Dobrze. To idę- opuściłam korytarz i skierowałam się w stronę mojego gabinetu. Ciekawe kto na mnie czeka. Może Ginny? Kto wie, kto wie. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Na krześle siedziała jednak ruda.
- Cześć Herm. Mam nadzieję, że znajdziesz czas, żeby ze mną porozmawiać.
- Jasne- usiadłam za swoim biurkiem.
- Przepraszam cię za Harrego. On był pod wpływem emocji. Teraz wszystko zrozumiał, ale...
- Ale ? Pewnie nie chce mnie znać.
- No... Ja próbowałam go przekonać, ale on uważa, że to zdrada. Zabronił mi się z tobą spotykać.
- CO?! To już jest szczyt wszystkiego! To dlaczego tu jesteś?!
- Bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką i on nie może mi niczego zabronić. Coraz bardziej mam wątpliwości. Wiesz muszę się do czegoś przyznać, ale...
- Ginn przecież wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.
- Wiem. No bo... Yyy. Ja tęsknię... Za.. Blaisem.
- No. To świetnie się składa, bo Draco powiedział, żebym dzisiaj do niego przyszła i żebym zabrała ciebie, bo będzie Blaise.
- Super. Tylko co powie na to Harry.
- Przecież sama mówiłaś, że wraca późno. Może nawet się nie zorientuje.
- No może. Najwyżej coś zmyślę. To przyjadę do ciebie o 17.
- Będę czekać.
- To do zobaczenia.
- Do zobaczenia- odpowiedziała, po czym wyszła. Głupi Potter. Może powinnam do niego zadzwonić? Nie, on pewnie nie chcę ze mną rozmawiać. Może Ginny od niego odejdzie? Nie myśl tak Hermiono. Ale ona ma prawo być szczęśliwa. A sama powiedziała, że tęskni za Diabłem. Zresztą czas pokaże. Jakoś tak dziwnie się czuję. Chyba spróbuję porozmawiać z Harrym. Tak. To będzie najlepsze wyjście. Po pracy do niego zadzwonię. Boże czemu ja tak dużo myślę. Powinnam się na chwilę wyłączyć i zająć czymś pożytecznym. Nagle moje głupie przemyślenia przerwało przyjście małego pacjęta, którym musiałam się zająć.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę krótki, ale następne już będą dłuższe. I będzie się działo. ♥♥

3 komentarze:

  1. świetny kocham Cię i twojego bloga kiedy następny rozdział??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm. Najpóźniej w czwartek. Chociaż może wcześniej się uda.

      Usuń
  2. Boski aaaaaaaaaaaa Ginny tęskni za Diabłem!!!!!!!!!!!! Ale słodko <3 Szybko dodawaj nowy! <3

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy