piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 23

- Co powiecie o tej?- zapytałam. Razem z Ginny i Pansy wybierałyśmy mi sukienkę na wesele. Obie dobrze się dogadywały więc byłam spokojna.  Przymierzyłam już chyba z 10 sukienek, jednak żadna nie przypadła mi do gustu. Ruda kupiła swoją już tydzień temu, a ja nie.
- Ta jest świetna- stwierdziła Ginny. Nagle do środka ktoś wszedł. Od razu poznałam tą osobę.
- Dafne!- krzyknęła Parkinson i podbiegła do dziewczyny. Przytuliły się i podeszły do nas - Na pewno pamiętacie Dafne
- Oczywiście- odpowiedziałam niechętnie.
- Hermiona! Ale ty się zmieniłaś! Słyszałam, że jesteś z Malfoy'em?
- Tak- odparłam.
- Fajnie. Malfoy to spoko gość. I jaki przystojny. Kiedyś szalałam za nim, ale teraz mam mojego kochanego Notta.
- Dalej jesteście razem?- spytała Czarna.
- Tak. I na razie nie zamierzamy się rozstać.
- A co tam u Astorii?- zapytałam.
- Z nią jest coraz gorzej. Cały czas mówi o Draco. Jest nieobliczalna. Musisz na nią uważać. Ostatnio przyjęła posadę w Ministerstwie. Będzie chciała go odzyskać. A ja nie chcę żeby ona zniszczyła waszego związku- ucieszyłam się , że chociaż ona nie chce tego zepsuć. Kiedy powiedziałam Draco o Astorii był trochę wściekły. Jednak zagwarantował mi, że nie da jej się.
- Dzięki- powiedziałam i poszłam przymierzyć kolejną sukienkę. Musiałam przyznać, że ładnie się w niej reprezentowałam.  Wyszłam z przymierzalni i pokazałam się dziewczyną.
- W tej wyglądasz super- powiedziała Ginny.
- Ślicznie. Ty też idziesz na wesele do Weasley'a?- zapytała Dafne.
- Tak. A co ty też?
- Nie. Astoria idzie. Nie wiem, dlaczego ją zaprosił. Ale ostatnio chyba się z nim widziała- zamarłam. Co jeśli oni razem coś knują? Szybko poszłam się przebrać i poszłam zapłacić.
- Miona coś się stało?- zapytała Pansy kiedy szłam do wyjścia.
- Muszę iść. Spotkamy się kiedy indziej- wyciągnęłam różdżkę i teleportowałam się do domu.


***
Do końca pracy zostało mi 15 minut. Właśnie kończyłem wypełniać papiery, kiedy drzwi się otworzyły 
i do środka ktoś wszedł. 
- Puka się!- warknąłem nie odrywając wzroku od kartki. 
- Wybacz Draconku. Nie mogłam się powstrzymać- zamarłem. Doskonale wiedziałem do kogo należał ten głos. 
- Czego tu chcesz Greengrass?!
- Porozmawiać- zaczęła się do mnie zbliżać. Za pomocą różdżki uporządkowałem papiery i odszedłem, jak najdalej od niej.
- Nie mamy o czym rozmawiać!
- No jak to nie? A nasza wspólna przyszłość?
- Słuchaj, ja jestem z Hermioną, a ty mnie nic nie obchodzisz!
- Z tą głupią szlamą? Przestań Draco, przecież oboje  dobrze wiemy, że nic do niej nie czujesz!
- A co ty możesz o tym wiedzieć? Jesteś tylko pustą idiotką, której nikt nie chce. Wynoś się z mojego życia. A jak zobaczę, że coś kombinujesz, to się policzymy !- krzyknąłem i wyszedłem zostawiając ją samą. 
- Pozbądź się jej- powiedziałem do sekretarki i teleportowałem się do domu. Wszedłem do środka.
 Z salonu dochodził jakiś hałas, więc się tam udałem. 
- Draco to ty?- zapytała zapłakanym głosem. Szybko podszedłem do niej i ująłem jej twarz dłońmi. 
- Co się stało?
- Spotkałam dzisiaj Dafne. Powiedziała mi, że Astoria chce cię odzyskać- zaczęła coraz głośniej łkać. Przyciągnąłem ją do siebie i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek.
- Nie martw się. Kocham cię i nie pozwolę, żeby jakaś idiotka zamieszała w naszym związku! Była przed chwilą u mnie i powiedziałem jej to. 
- Co?! Ale...
- Spokojnie. Powiedziałem jej to co miałem jej powiedzieć. Mam nadzieję, że nie zacznie nic kombinować.
- Właśnie. Podobno idzie na ślub Rona.
- CO?!- zerwałem się z miejsca- Przecież oni się nie znają praktycznie!
- No właśnie. Jak dla mnie to jest podejrzane. 
- To co robimy? Idziemy?
- Nie wiem. Może oni na to liczą?
- No właśnie. Ale może to tak głupio nie iść?
- W sumie. Zobaczymy jutro- odparłem.
- Idziemy się przejść?
- Ok- odpowiedziałem i wyszliśmy z domu. 

***
- I jak wyglądam?- spytałam. Do ślubu zostało15 minut. Byłam już prawie gotowa, tak jak Draco. Postanowiliśmy jednak na niego iść, jednak mieliśmy się pilnować. Ubrałam się w sukienkę, którą ostatnio kupiłam.

- Cudownie- powiedział i przyciągnął mnie do siebie- Idziemy?
- Tak - odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek. Wzięliśmy się za ręce i teleportowaliśmy się do Nory. Wszystko wyglądało podobnie, jak na ślubie Billa i Fleur. W oddali zauważyłam Ginny i Blaise'a rozmawiających z panią Weasley. Pociągnęłam w tamtą stronę Draco.
- O witaj Hermiono.
- Dzień dobry pani Weasley- odpowiedziałam i uścisnęłam kobietę.
- Cieszę się, że jesteście. Ronowi bardzo na tym zależało. Zobaczę czy wszystko w porządku, a wy możecie wchodzić- powiedziała i odeszła.
- To co idziemy?- spytałam.
- Ok- odpowiedziała Ginny i weszliśmy do środka. Zajęliśmy miejsca z tyłu i czekaliśmy na rozpoczęcie. Minęło 5 minut, nic się nie wydarzyło. 10 to samo. 15 nikt się nie pojawiał. Jednak nie było ani Rona ani Lavender.
- Ginny, czemu ich nie ma?
- Nie wiem Miona. Może chodźmy sprawdzić?- spytała. Obie wstałyśmy z miejsca i skierowałyśmy do wyjścia. Chłopaki chyba zrozumieli po co idziemy, bo się nie odezwali. Wyszłyśmy na zewnątrz namiotu. Od razu dotarły do nas krzyki:
- Jak mogłeś ty skończony dupku !!- schowałyśmy się w krzakach i czekałyśmy na rozwój zdarzeń.
- Oj Lav kochanie. Przecież nic złego nie zrobiłem.
- Jesteś skończonym dupkiem Ron. Teraz już wiem co przeżywała Hermiona!- krzyknęła i uciekła do domu. My jednak cały czas pozostałyśmy w ukryciu. Nagle do rudego podeszła jakaś postać. Astoria.
- Coś ty idioto narobił! Teraz z naszego planu nici!
- Uspokój się! Przecież jeszcze nic straconego. Pójdę do gości i powiem, że ślub odwołany, ale zabawa trwa.
- I myślisz, że ta głupia szlama z moim Draconkiem zostaną?
- Już ja się o to postaram. Muszę ją mieć!
- No to do dzieła. Rusz się!- oboje weszli do namiotu. Wpatrywałam się tępo w miejsce, z którego przed chwilą odeszli. Powoli docierało do mnie co usłyszałam. Ron chciał mnie zdobyć? Greengrass chciała mieć Draco? Czułam, że szykuje się coś niedobrego.
- Miona. To..
- Nie mów nic Ginny. Idź do chłopaków i im to powiedz. Ja zaraz do was dołączę i stąd spadamy.
- Co ty chcesz zrobić?
- Idź!
- No dobrze- odpowiedziała i poszła do namiotu. Ja w tym czasie udałam się do domu. Miałam nadzieję, że zastanę tam Brown. Kiedy weszłam do środka usłyszałam czyjś płacz w salonie. Szybko tam poszłam. Zobaczyłam ją. Siedziała na podłodze cała zapłakana w pięknej, białej sukni. W dłoniach trzymała zdjęcie Rona. Zrobiło mi się jej żal. Usiadłam na fotelu. Zauważyła mnie i wypuściła z rąk zdjęcie.
- Teraz pewnie będziesz mówiła mi jaka to głupia jestem- zaczęła rozmowę.
- Nie. Chciałam tylko powiedzieć, że Ron nie zasługuje na taką wspaniałą dziewczynę, jak ty. I poza tym chciałam się dowiedzieć co ci zrobił. Ale oczywiście, jak nie chcesz, to nie mów.
- On... Całował się z tą wywłoką!- krzyknęła i wybuchnęła płaczem.
- Z Greengrass?!
- Tak.
- Cholera jasna. Czy ona musi wszystko psuć!- krzyknęłam ze zdenerwowania. Blondyna spojrzałam na mnie  zdziwiona.
- Greengrass próbuje zniszczyć mój związek z Draco. Teraz razem z Ronem planują coś. Chcą żeby wesele się odbyło bez panny młodej i wtedy wcielą w życie swój plan- nagle ku mojemu zdziwieniu Lav przestała płakać.
- Nie pozwolę na to!- wstała i wyszła. Siedziałam trochę zaszokowana, ale w końcu poszłam za nią.
- Co ty zamierzasz zrobić?- zapytam, kiedy znalazłam się obok niej.
- Zobaczysz- weszłyśmy do namiotu. Panowało tu wielkie zamieszanie. Wszystko było zrobione tak, jak na wesele. Kiedy goście nas zauważyli wszyscy ucichli i wpatrywali się w Brown.
- Kochani goście. Nie wiem co powiedział wam, mój niedoszły mąż, ale impreza odwołana. Proszę natychmiast opuścić to miejsce. Zwłaszcza ty Greengrass!- tu wskazała na Astorię. Wszyscy goście byli trochę zaszokowani, ale po chwili zaczęli się teleportować- Uciekaj stąd Miona. Musimy się jeszcze kiedyś spotkać.
- Poradzisz sobie Lav?
- Oczywiście- poczułam się trochę spokojniejsza. Uścisnęłam ją na pożegnanie i podeszłam do Draco, Ginny i Blaise'a. Wszyscy czworo teleportowaliśmy się pod nasz dom. Kiedy weszłam do środka poczułam się bezpiecznie.
- Jakoś się jej pozbędziemy- powiedział Draco obejmując mnie w pasie.
- Mam nadzieję. Muszę porozmawiać z Dafne i Pansy!- krzyknęłam i poszłam się przebrać. Założyłam dżinsy i bluzę. Do tego trampki. Zbiegłam na dół, pocałowałam blondyna w policzek i teleportowałam się do klubu Pansy. Wpadłam tam z zabójczą prędkością, o mało co nie wpadając na jakąś dziewczynę. Zauważyłam je siedzące przy barze. Podeszłam tam.
- Mionka ty nie na ślubie?- spytała Pansy.
- No właśnie nie. Ślub się nie odbył. Podobno Ron całował się z Astorią i Lav to widziała.
- Moja siostra zniszczyła kolejny związek? Cholera- odezwała się Dafne.
- To nie pierwszy raz?- zapytała Parkinson.
- Nie. Już kilka razy jej się zdarzyło. Martwię się o nią. Ma naprawdę problemy ze sobą.
- Ona naprawdę chcę mi odebrać Draco. Razem z Ronem mają jakiś plan.
- To niedobrze. Przecież wy jesteście taką fajną parą. Idealnie do siebie pasujecie- stwierdziła Pansy.
- Wiem. Tylko ja się cholernie boję.
- Ja też bym się bała. Moja siostra jest nieobliczalna.
- To co robimy?- spytała Pans.
- Mam pomysł!- krzyknęła Dafne.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział ♥ Kochani dziękuję wam. Już jest ponad  10 000 wyświetleń. Mam nadzieję, że podoba wam się mój blog :) Tak strasznie się cieszę xd Chciałabym podziękować wszystkim komentującym, czytającym ♥ Dajecie mi motywacje do pisania. Kocham was ♥♥

Mam dla was smutną wiadomość = ( W poniedziałek wyjeżdżam na obóz i nie będzie mnie 2 tygodnie. Więc nic nie napisze. = ( Ale, jak wrócę od razu postaram się dodać coś nowego :D

3 komentarze:

  1. Już nie mogę się doczekać aż ta sprawa się całkiem rozwiąże xd PS przepraszam, że nie mogłam zbetować, ale mam nadzieję, że nie oberwę za to Crucio xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie skończyłam czytać twojego bloga, możesz wkrótce spodziewać się oceny na http://potterowskie-ocenki.blogspot.com/.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny :-) Tylko szkoda ze wyjezdzasz asz na 2-tygodnie :-[

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy