niedziela, 30 czerwca 2013

Miniaturka


Jest tyl­ko jed­no szczęście w życiu, kochać i być kochanym

Ludzie najczęściej na pierwszym miejscu stawiają miłość, rodzinę, dom. Jednak ja wybrałam pracę. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nie miałam nikogo. Już od roku nie otrzymuję kontaktu z Harrym i Ronem. Tylko z Ginny.  Z Ronem kiedyś byłam, ale rozstaliśmy się. Od tego czasu jestem sama i dobrze mi z tym. Miłością mojego życia jest praca w św. Mungu. Już od 3 lat tu pracuję i jestem jedną z najlepszych uzdrowicieli w całym szpitalu. Dostałam własny gabinet, w którym sama urzędowałam. Jednak to się wkrótce miało zmienić.
- Hermiono, chciałbym ci przedstawić naszego nowego uzdrowiciela- do mojego gabinetu wszedł Joe. Mój szef. Zaraz za nim do środka wszedł....
- Malfoy?!- prawie krzyknęłam.
- Granger? 
- Widzę, że się znacie. Znakomicie. Od dzisiaj będziecie razem pracować. Miłej współpracy życzę- powiedział i wyszedł. Zostałam sama z blondynem. Chcąc nie chcąc musiałam przyznać, że był jeszcze bardziej przystojniejszy niż w szkole. Nie był już tym samym chłopakiem. Był mężczyzną. Doszły mnie słuchy, że się zmienił, że nie patrzy już na czystość krwi. Jednak ja w to nie uwierzyłam. Kiedyś w szkole byłam w nim zakochana, do czego nie chciałam się przyznać. Teraz miałam dziwne wrażenie, że to uczucie 
- Musiałem trafić akurat na ciebie- odparł i usiadł na przy swoim biurku, które sobie wyczarował. 
- Słuchaj nadęty pajacu. Masz mi nie wchodzić w drogę, rozumiesz?
- Oj Granger ty się nic nie zmieniłaś- na jego twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech. Nie skomentowałam jego opinii. Nie miałam zamiaru wdawać się z nim w jakąkolwiek dyskusję. Nagle do środka wpadła Mary.
- Hermi jesteś potrzebna!
- Już idę. Malfoy rusz się. Jak chcesz możesz mi pomóc!- krzyknęłam i wybiegłam z gabinetu. Pobiegł za mną. 
- Granger, mam nadzieję, że dasz mi się wykazać. 
- Zobaczymy!- wbiegłam do sali i mnie zamurowało. Na jednym z łóżek leżała Ginny, a na drugim Zabini!
- Ginny, co się stało?!- podbiegłam do niej i natychmiast zaczęłam ją opatrywać. Z tego co zdążyłam zaobserwować miała kilka ran i złamaną rękę. Była przytomna. 
- Zapytaj tego idiotę!
- Blaise coś ty znowu zrobił?!- krzyknął Malfoy i zabrał się za leczenie swojego przyjaciela.
- Ja nic. To ona! Jechałem sobie spokojnie, a tu ona mi nagle wyszła na ulicę!
- Byłam na pasach ! I światło miałam zielone! Poza tym nie jechałeś wcale spokojnie!- wrzasnęła ruda. 
- Spokojnie Ginny. Później będziesz miała czas na wyjaśnienie tej sprawy, bo coś mi się wydaje, że trochę tu oboje poleżycie- stwierdziła i zajęłam się jej ręką. Po 5 minutach wszystko było ok. 
- Teraz my was zostawimy. Tylko się tu nie pozabijajcie- odparł Malfoy i wyszedł z sali. Poszłam za nim.
- Granger, może pójdziemy na kawę?- stanęłam, jak wryta. Tego się po nim nie spodziewałam. 
- Ty chcesz iść na kawę ze szlamą ?
- Przestań Granger. Czystość krwi nie ma już dla mnie znaczenia. No chodź- odparł i pociągnął mnie w stronę kawiarni. Zamówiliśmy dwa razy latte. 
- Czemu chcesz tu pracować? Myślałam, że jak na arystokratę przystało będziesz pracować w Ministerstwie, albo będziesz miał jakąś dużo firmę- powiedziałam upijając łyk kawy.
- Miałem już swoją firmę, ale mi się znudziła. Dlatego teraz pracuję tu. A ty co? Tak bardzo lubisz pomagać ludziom?
- Oczywiście. Nie byłabym sobą. 
- Oj Granger. Co tam u rudzielca? Dalej jest taki rudy?- zapytał i kpiąco się uśmiechnął. Po raz pierwszy od czasu szkoły zobaczyłam w jego stalowych oczach radość. Nie było w nich smutku, ani tym bardziej pogardy. 
- Nie wiem. Dawno się z nim nie widziałam. 
- Uuu czyżbyś się już nie przyjaźniła z Potterem i Weasley'em?
- Ażebyś wiedział Malfoy! A jak tam twoje panienki. Dalej masz ich z pięćdziesiąt?- byłam z siebie zadowolona. Nadal potrafiłam go wkurzyć. 
- Nie. Zmniejszyłem liczbę do zera- zaśmiałam się. Czułam się dziwnie w jego towarzystwie. Tak, jakbyśmy od dawna byli przyjaciółmi. 
- Czyli nie masz nikogo?- wypowiedziałam, zanim zdążyłam się powstrzymać. Zabrzmiało to tak, jakbym miała na coś nadzieję. A przecież nie mam. Może i jest przystojny i  w ogóle, ale to Malfoy. 
-  Nie mam nikogo. A co? 
- Nic. Może sprawdzimy co tam u naszych pacjentów ulubionych- w myślach błagałam, żeby się zgodził. 
- Ok- odparł. Ulżyło mi. Wstaliśmy od stołu i udaliśmy do sali, w której leżała Ginny i Blaise. Weszliśmy do środka. To co zobaczyłam wywołało ogromny szok na mojej twarzy. Oboje rozmawiali ze sobą!
- Przepraszamy, że przeszkadzamy- powiedziałam i usiadłam na łóżku Rudej- Mam zawiadomić Harrego?- zwróciłam się do Ginny.
- Nie jesteśmy już razem- zatkało mnie. Byli taką wspaniałą parą. 
- Ale dlaczego?
- Nie wyszło nam- odparła obojętnie. Zdziwiło mnie jej zachowanie, ale nic więcej nie powiedziałam. Spojrzałam na zegarek. Za chwilę miałam kończyć pracę, a musiałam wypełnić jeszcze kilka papierów. 
- Ginny, ja muszę iść. Jakby się coś działo, albo jakiś idiota uprzykrzał ci życie, to wiesz co robić.
- Ej!- krzyknął Zabini, jednak nie zwracałam na niego uwagi.
- Jasne. Do zobaczenia jutro. 
- Do zobaczenia- wyszłam i poszłam do mojego gabinetu. Ledwo usiadłam przy biurku, do środka wszedł Malfoy. Zmierzył mnie wzrokiem i usiadł na swoim miejscu. Zajęłam się robotą papierkową, która zajęła mi ok 15 minut. Wypełnione papiery włożyłam do teczki i zaczęłam się zbierać do domu.
- Może cię podwieźć- usłyszałam tuż przy moim uchu. Odwróciłam się i spojrzałam wprost w jego stalowe oczy. 
- Miałam się teleportować, ale jak chcesz możesz mnie podwieźć.
- Świetnie- wzięłam torebkę i wyszłam za nim. Kiedy 4 lata temu ktoś powiedziałby mi, że będę spokojnie rozmawiać z Malfoyem wyśmiałbym go. 
- Ej Granger, czy to nie jest Weasley?- rzeczywiście to był on. Awanturował się z kimś. Szybko tam podbiegłam.
- Ron! Co ty wyprawiasz?!
- A co cię to obchodzi głupia szlamo!?- krzyknął. Łzy napłynęły mi do oczu. Nagle zrobił coś, czego bym się nie spodziewała. Uderzył mnie. Z nosa poleciała mi krew i upadłam. Malfoy w tym czasie zaczął się z nim szarpać. W końcu pojawił się Joe. Szepnął coś Draco, po czym blondyn wziął mnie na ręce
 i teleportowaliśmy się. Znaleźliśmy się w ogromnym domu. Od razu wiedziałam, że to Malfoy Manor.
- Nic ci nie jest?- zapytał i zabrał się za oczyszczanie mojego nosa.
- Nie- odparłam- Nie boisz się, że ktoś mnie tu zobaczy.
- Mieszkam sam. Rodzice umarli- odparł obojętnie. 
- Tak mi przykro.
- Niepotrzebnie. Chyba gotowe- stwierdził i wyszedł z pokoju. Wzięłam torebkę i już miałam się teleportować, ale blondyn wrócił do pokoju. 
- A ty dokąd?
- Do domu. Nie będę ci głowy zawracać.
- Nawet się nie waż. Siadaj, a ja przyniosę ci coś do picia. Na co masz ochotę?- ze zrezygnowaniem usiadłam.
- Wino- znowu zniknął. Rozglądnęłam się po pokoju. Moją uwagę przykuło jedno ze zdjęć. Podeszłam bliżej i wzięłam je do ręki. Przedstawiało ono szczęśliwego Draco z matką. Miał wtedy chyba ok. siedmiu lat. 
- Nikt cię nie nauczył Granger, żeby nie dotykać cudzych rzeczy- usłyszałam przy uchu. Odłożyłam zdjęcie na miejsce.
- Wybacz. 
- Masz- podał mi kieliszek i usiadłam koło niego na sofie- Przepraszam- powiedział to tak cicho, że ledwo usłyszałam. O mało co nie zakrztusiłam się winem.
- Co? Za co?
- Za te wszystkie szlamy, z to wszystko. Wiem, że to wszystko może dziwnie brzmi, ale chciałbym się w końcu uwolnić od tej okropnej przeszłości. Po bitwie ciągle o tobie myślałem. O tym jak bardzo cię skrzywdziłem.
- Tego się nie spodziewałam. Ale ok.
- Dzisiaj w szpitalu wróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Hermiono, ja...
- Co?- nie odpowiedział tylko przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Oddałam pieszczotę. W końcu oderwaliśmy się od siebie.
- Granger, czy ja ci kiedykolwiek mówiłem, że się w tobie zakochałem?
- Nie. A ja tobie mówiłam?
- Nie- zaśmialiśmy się oboje. Potem znowu mnie pocałował, aż w końcu przenieśliśmy się do jego sypialni.

***
12 lat później
-  Rose, pospiesz się zaraz wychodzimy!- krzyknęłam. Rose była piękną, 11-letnią  dziewczynką,
o długich, blond włosach i stalowych oczach. Była strasznie podobna do Draco. Nawet z charakteru.
- Kochanie, spokojnie. Na pewno zdążymy
- Wiem, ale się denerwuję. To tak szybko minęło.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Moja mała córeczka tak szybko dorosła- podeszłam do niego
i pocałowałam go w policzek.
- Już nie taka mała tato- nagle koło nas pojawiła się Rose. Draco wziął ją na ręce i wyszliśmy z domu.
- Ale wiesz, że potrafię chodzić?
- Niestety, wiem to- wsiedzliśmy do samochodu i ruszyliśmy na stację King Cross.
- Pamiętasz zasady?- wywróciłam oczami.
- Znowu te twoje zasady?- zapytałam karcącym tonem.
- To jest bardzo ważne.
- Tak tato. Pamiętam. Mam się nie zadawać z dziećmi Pottera i Weasleya.
- Moja córeczka. Mam nadzieję, że trafisz do Slytherinu- po okołu 15 minutach byliśmy już na stacji. Udaliśmy się na peron 9 i 3/4. W oddali zobaczyłam już znajomą rudą czuprynę. Podeszliśmy do niech.
- Państwo Zabini. Miło państwa widzieć- powiedziałam na powitanie.
- Mionka!- krzyknęła Ginny i rzuciła mi się na szyję.
- Naprawdę długo się nie widziałyście- powiedział Blaise.
- Jason mam nadzieje, że zaopiekujesz się Rose.
- Oczywiście- odpowiedział chłopiec. Był on okropnie podobny do Diabełka. Tylko skórę miał jasną. - Dobra, pora wsiadać- odparłam. Ucałowałam Rose na pożegnanie, po czym weszła ona razem
 z Jasnonem do pociągu. Z oczy popłynęły mi łzy.
- Tylko mi tu nie płacz kochanie- usłyszałam tuż przy moim uchu. Odwróciłam się i mocno się
w niego wtuliłam.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też- odpowiedział. Znalazłam moje szczęście. Odnalazłam kogoś, kto kocha mnie mimo moich wad. Dostałam od życia to, o czym zawsze marzyłam.
- Miona, co powiesz na kawę?- spytała Ginny.
- Z miłą chęcią- odparłam. Wzięłam blondyna za rękę i całą czwórką poszliśmy do najbliższej kawiarni.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zamiast się pakować pisałam miniaturkę xd. Taka krótkawa, ale zależało mi, żebym ją skończyła dzisiaj. Tak więc wyjeżdżam. Wrócę za 2 tygodnie. Postaram się (jak mi się na obozie będzie nudziło) napisać coś na kartcę. xd Dedykuję ją Oli ♥
Ps. Miłych wakacji wam życzę :)



3 komentarze:

  1. Cudowna miniaturka <3 Oby te 2 tygodnie minęły jak najszybcie xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Generalnie ta miniaturka jest słaba :/ To nie hejt, tylko opinia

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy