czwartek, 3 października 2013

Rozdział 28

Obudził mnie deszcz. Normalne w Anglii. W sumie to lubię kiedy pada. Dlatego zdecydowałam się na zawsze zostać w Londynie. Otworzyłam oczy i spojrzałam w stronę okna. Przypomniałam sobie, że dzisiaj są moje urodziny. No tak. 19 września. Uśmiechnęłam się delikatnie. Dzisiaj był mój dzień i nic nie może go zepsuć. Z takim nastawieniem zeszłam na dół. Gdy weszłam do kuchni, zobaczyłam Pansy rozmawiającą z Draco. Przypomniała mi się sytuacja z dnia wczorajszego. Podeszłam do blondyna i pocałowałam go w policzek.
- Cześć wam- powiedziałam i upiłam łyk kawy z kubka mojego chłopaka.
- Jak się spało księżniczko?- spytał.
- Świetnie. Jak samopoczucie Pans?
- Już lepiej. Postanowiłam z nim dzisiaj porozmawiać, także zaraz się będę zbierać- odpowiedziała. Nie miałam ochoty w ogóle myśleć o całej tej sprawie. Nie chciałam sobie zepsuć humoru. Chciałabym, żeby ten dzień był idealny. Niestety za godzinę musiałam być w pracy. W ciszy zjedliśmy śniadanie, które przygotował blondyn i popędziłam na górę się przebrać. Z racji tego, że było zimno ubrałam się ciepło. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół pożegnać się z Pansy. Dalej siedzieli w kuchni.
- Muszę lecieć do pracy. Trzymaj się na spotkaniu z Deanem- powiedziałam, po czym uściskałam ją na pożegnanie.
- Dzięki. Postaram się być silna- uśmiechnęłam się do niej, po czym podeszłam do Malfoy'a
i obdarowałam go buziakiem w policzek. Zdziwiłam się, że ani Czarna ani Draco nie złożyli mi życzeń. Może potem to zrobią. Z taką myślą teleportowałam się do Ministerstwa.

***
 
Pracę skończyłam o 17 . Byłam wykończona. W dodatku nikt nie pamiętał o moich urodzinach. Dlatego przed powrotem do domu postanowiłam się przejść. Wyszłam z Ministerstwa i od razu poszłam do pobliskiego parku. Pogoda mi sprzyjała, bo już nie padało. Poczułam tą prawdziwą jesień. Oczywiście kalendarzowa zaczynała się za 3 dni, ale i tak byłą ją widać. Wszędzie były różnokolorowe liście. Usiadłam na pierwszej wolnej ławce i rozkoszowałam się tym widokiem. Zamknęłam oczy i poddałam się tej cudownej chwili. Nagle poczułam, że ktoś usiadł koło mnie. Spojrzałam na przybysza. Okazało się, że była to mała dziewczynka. Uśmiechała się.
- Jestem Julie, a ty?- zapytała.
- Hermiona. Jesteś tu sama ?
- Tak. Zawsze tu przychodzę, kiedy mi się nudzi. Mama dużo pracuje i nie ma czasu, żeby ze mną przyjść- spojrzałam na nią z współczuciem. Była taka mała, a taka dzielna. Idealnie pasowałaby do Gryffindoru.
- Nie boisz się rozmawiać, z nieznajomymi?
- Nie wyglądasz na osobę, która może mi coś zrobić. Nie boję się ciebie.
- I tak nie powinnaś rozmawiać z nieznajomymi- stwierdziłam. Dziewczynka zrobiła smutną minę, jednak dalej siedziała na ławce - Może odprowadzę cię do domu?- spytałam. Julie zeskoczyła z ławki
i pokręciła przecząco główką.
- Poradzę sobie. Miło było cię poznać- odparła i pobiegła alejką w swoją stronę.
- Ciebie też- powiedziałam do siebie. Obserwowałam ją, aż zniknęła.  W końcu postanowiłam udać się do domu. Podeszłam do jakiegoś pustego miejsca i teleportowałam się. Stanęłam przed domem, ale nie weszłam do środka. Zastanawiałam się, czy gdybym nie wymazała pamięci moim rodzicom, to czy oni pamiętali by o moich urodzinach. Nie chciałam, jakichś tam prezentów. Liczyłam tylko na jakieś "100 lat".
- Może teraz stanie się coś miłego- pomyślałam i otworzyłam drzi.  W całym domu panowała dziwna cisza i ciemność.
- Draco!- zawołałam. Weszłam do salonu i zaświeciłam światło.
- NIESPODZIANKA!- usłyszałam. Byli tam wszyscy najbliżsi. Ginny z Blaisem, Dafne z Teodorem, Harry z Cho i Pansy. Jednak bez Deana. Spojrzałam na nich wszystkich i łzy popłynęły mi po policzkach. Podszedł do mnie Draco i szepnął mi do ucha:
- Wszystkiego najlepszego kochanie. Bardzo cię kocham- po czym namiętnie mnie pocałował. Kiedy się od siebie oderwaliśmy posypały się życzenia od wszystkich. To była bardzo wzruszająca chwila.
- No to się bawimy !- krzyknęła Pans i włączyła muzykę. Wszyscy zaczęli tańczyć. Ja najpierw musiałam iść się przebrać. Weszłam na górę i zobaczyłam mnóstwo prezentów. Nie potrzebowałam ich, ale doceniałam gest. Jednak  pamiętali. Wzięłam moją piękną, białą sukienkę i ubrałam się w nią. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na siebie. Wyglądałam pięknie. Nagle za mną pojawił się Draco.
- Pięknie wyglądasz- odwróciłam się do niego i lekko pocałowałam.
- Dziękuję.
- Za chwilę dostaniesz swój prezent- spojrzałam na niego zdziwiona, a on tylko się uśmiechnął, po czym splótł nasze ręce i razem zeszliśmy na dół. Zaczęliśmy tańczyć. Akurat leciała wolna piosenka, więc wtuliłam się w niego. W tej chwili byłam bardzo szczęśliwa. I pomyśleć, że jeszcze godzinę temu myślałam, że nikt nie pamięta.
- Odbijamy- krzyknął Diabełek i po chwili tańczyłam już z nim. Oczywiście, jak to on musiał się powygłupiać, więc było więcej śmiania, niż tańczenia. Po chwili faceci zajęli się sobą, a ja gadałam
z dziewczynami.
- Rozmawiałaś z nim?- spytałam Czarnej. Pokiwała przecząco głową i wyszła na taras. Spojrzałam po dziewczynach i wyszłam za nią. Stała i patrzyła się w niebo. Podeszłam do niej i położyłam jej rękę na ramieniu.
- Nie wiem, czy potrafię mu wybaczyć- odpowiedziała ze łzami w oczach. Przytuliłam ją. Strasznie było mi jej żal- Ale nie przejmuj się mną. To jest twój dzień.
- Jak mogę się tobą nie przejmować? Jesteś przecież moją przyjaciółką.
- Byłam u niego, ale nie potrafiłam wejść do środka.
- Rozumiem cię Pans. Nie zmuszaj się na siłę.
- Ale Miona, ja się chyba zakochałam- widziałam, jak pierwsza łza spływa po jej policzku. Nie chciałam, żeby płakała. Nie przez niego.
- Nie warto płakać. Jeszcze wszystko będzie dobrze.
- Masz rację. Chodź!- pociągnęła mnie do środka. Zaczęłyśmy znowu tańczyć. Po chwili jednak muzyka ucichła, zgasły światła. Nie wiedziałam, co to oznacza. Nagle do salonu wszedł Draco z ogromnym tortem. Postawił go na stoliku. Wszyscy zaczęli śpiewać sto lat. Nie mogłam się opanować. Rozryczałam się. Ze szczęścia oczywiście. Pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam wszystkie świeczki. Zaczęli mi bić brawo. Podeszłam do Draco
i przytuliłam się  do niego.
- Dziękuję- nasze usta się złączyły. Wziął mnie za rękę i wyprowadził mnie na taras. Nie wiedziałam, co zamierza.
- Muszę cię o coś zapytać- powiedział tajemniczo. Blondyn uklęknął na jedno kolano i spytał:
- Wyjdziesz za mnie?- i wyciągnął pudełeczko, w którym znajdował się piękny pierścionek.
- TAK!- krzyknęłam i rzuciłam się na niego. Teraz to z pewnością byłam najszczęśliwsza na świecie.

 
 
***
Rano obudziłam się z potwornym kacem. Od razu przypomniałam sobie wszystko (choć z trudem, bo trochę wczoraj wypiłam) . Spojrzałam na mój piękny pierścionek. Byłam teraz oficjalnie narzeczoną Dracona Malfoy'a.  A skoro o nim mowa, to nie było go koło mnie. Zdziwiłam się trochę, bo on zazwyczaj długo spał. Postanowiłam go poszukać,  ale to mogło chwilę poczekać. Nie chciało mi się wychodzić z mojego cieplutkiego łóżeczka. Odwróciłam się w stronę okna. Jak zwykle deszcz. Zamknęłam oczy, odczekałam dziesięć sekund i niechętnie wyszłam z łóżka. Ubrałam się w pierwsze lepsze ubrania i zeszłam na dół.
- Draco!- zawołałam.
- Jestem w salonie-  Weszłam tam  i zamarłam...


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie mi, że tak długo nie dodawałam nic. :c Brak weny, szkoła, zajęcia dodatkowe :/ Jestem okropna wiem. I jeszcze w takim momencie przerwałam :) Ale tak czasem trzeba. Wiem, że powinnam go dodać 19 września, ale musicie mi to wybaczyć xdMam nadzieje, że z tymi oświadczeniami nie jest za wcześnie co? Rozdział dla wszystkich czytających ♥

10 komentarzy:

  1. Nie, nie za wcześnie jest idealnie *.* Też bym tak chciała <33 Rozdział cudowny i warto było na niego czekać : *
    Pozdrawiam i czekam na nowy! :)

    PS: zapraszam do mnie: http://milosc-przyjazn-imprezy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że kolejny będzie szybciej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaręczyny wcale nie są za szybko, tylko mam pytanie... DLACZEGO SKOŃCZYŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, super i DLACZEGO TAK SKOŃCZYŁAŚ. Wiesz ja też piszę blogi i wiem , że autorki/pisarki lubią tak torturować czytelników , ale ile można.
    Czekam na nn z niecierpliwością.
    Paulla K
    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Przerywać w takim momencie?!A zasadził ci ktoś kiedyś kopa w dupe?!No dobra,ale tak na serio to świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobieto! Czy ty potrafisz budować zdania inne od prostych!Przecież tego nie da się czytać, czuję się jakbym dostała telegram! :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to nie czytaj ! Może tak mi pasuje ! A tobie nic do tego !

      Usuń
  7. Dodaj następny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny, ale kończyć w takim momencie?? torturujesz nas tutaj xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem Ci tak. Weszłam dziś na Twojego bloga przez przypadek. A teraz normalnie mam ochotę Cię zabić, zakopać, odkopać i zabić raz jeszcze. Przerywać w takim momencie! Jesteś bez serca! Przeczytałam dziś całego bloga. Dochodzę do tej notki, czytam ją i cieszę się, że jest następna, a tu? Nie ma. Przez pięć minut nie mogłam się ogarnąć;-) wstawiaj szybko następny rozdział bo nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy