sobota, 26 października 2013

Rozdział 30

Spacerowanie po parku z lodami o 11 w nocy w jesienną noc, nie było chyba dobrym pomysłem. Jednak razem z Draco potrzebowaliśmy tego w tamtej chwili. Tyle się wydarzyło w ostatnich dniach, że nie dawaliśmy już rady z tymi wszystkimi informacjami. Miałam nadzieję, że wszystko w końcu wróci do normy.
- Myślałaś już coś o ślubie?- spytał blondyn, wyrywając mnie w ten sposób z rozmyślań.
- Jakoś nie miałam kiedy- odpowiedziałam. Usiedliśmy na jednej z ławek.
- Porozmawiamy teraz?
- Dobrze- odparłam- To może ty mi powiedz, jak sobie wyobrażasz nasz ślub.
- Co powiesz na ogród w Malfoy Manor?- nie sądziłam, że właśnie tego pragnie. W sumie nie był to taki zły. Nie chciałam mieć takiego tradycyjnego ślubu w Kościele.
- W sumie to niezły pomysł, ale czy możemy o tym na razie nie myśleć?
- Tylko, że jest jeden problem.
- Jaki?
- Ja chciałbym, jak najszybciej zostać twoim mężem- delikatnie się uśmiechnęłam i pocałowałam go w policzek.
- Duże ma pan wymagania panie Malfoy.
- Nie prawda przyszła pani Malfoy- po raz pierwszy poczułam, że nic wokół mnie się nie liczy. Jestem tylko ja i Draco.
- Zimno mi- powiedziałam zgodnie z prawdą. Miałam na sobie tylko tą sukienkę, a wiadomo, że
 w nocy jest zimniej niż w dzień.
- Wracamy- stwierdził i chwycił mnie za rękę - Kocham cię.
- Ja ciebie też- odpowiedziałam i teleportowaliśmy się do domu.

***
- Wstawaj !- wrzasnęłam na cały głos. Za 15 minut razem z Draco miałam być w Ministerstwie Magii, a on dalej spał. Hermiona Granger nie może się spóźnić do pracy !
- Która godzina?- szepnął zaspany blondyn.
- 8:45!
- CO?!- zerwał się szybko z łóżka i wbiegł do łazienki. Ja na szczęście byłam już gotowa i nawet zdążyłam zrobić śniadanie. Ubrałam się stosownie do pogody, czyli nie za ciepło, nie za zimno.

Po około 5 minutach w kuchni pojawił się nieogarnięty Draco. Podeszłam do niego i poprawiłam mu źle zawiązany krawat.
- Gotowy już jesteś?- spytałam, dopijając moją kawę.
- Teraz tak- odparł. Chwyciłam go za rękę, by po chwili znaleźć się w Ministerstwie.
- Przyjdziesz po mnie ?
- Jasne- pocałował mnie jeszcze czule i poszedł do swojego gabinetu. Ja też udałam się do mojego, mijając przy tym mnóstwo czarodziei. Weszłam do środka i przeżyłam szok. W środku razem z moją współpracownicą był Lucjusz Malfoy. Przywitałam się i usiadłam przy moim biurku.
- Coś się stało?- spytałam w trakcie przeglądania papierów.
- Przyszedłem do mojego syna, ale chciałem najpierw się spytać w jakim jest nastroju- odpowiedział blondyn.
- Wstał jakieś- tu spojrzałam na zegar- 15 minut temu, ale nie powinien być zły. Możesz do niego iść. Potrzebuje rozmowy z tobą.
- Dobrze- odpowiedział i wyszedł. Zajęłam się pracą.


***
- Nie zgadniesz kto mnie dzisiaj odwiedził!- powiedział, albo raczej wykrzyczał Draco wchodząc do mojego biura równo o 17.
- Niech zgadnę ... Twój ojciec?
- Skąd wiesz?- spytał zdziwiony.
- Był tu rano, po to, by spytać się w jakim jesteś nastroju. I czego się dowiedziałeś?
- Spotkali się dwa tygodnie temu i jakoś tak od razu między nimi zaiskrzyło. A znają się bardzo dobrze. Czuję, że coś innego jest na rzeczy. I najlepsze jest to, że już trafili na pierwszą stronę Proroka Codziennego- i rzucił mi na biurko gazetę. Chwyciłam ją i pierwsze co mi rzuciło w oczy, to ogromne zdjęcie Malfoy'a Seniora i Pani Zabini.
- I ciebie to irytuje, bo nie jesteś tutaj ty?
- Nie ja się bardzo cieszę z tego, że nie piszą tu o mnie, o nas, ale bez przesady. Skąd oni w ogóle
o tym wiedzieli. A i jeszcze jedno. W sobotę organizują bal i jesteśmy zaproszeni.
- Cudownie. Zbieramy się?- spytałam.
- Tak- odparł Draco. Wzięłam torebkę i stanęłam obok niego.
- A tak właściwie, to jak ma na imię pani Zabini?- spytałam. Popatrzył na mnie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Wiesz, że nie wiem.
- Trzeba się będzie Blaise'a zapytać- stwierdziłam, po czym teleportowałam nas do domu. Od razu pobiegłam wziąć prysznic. Po jakichś 15 minutach wyszłam z łazienki odświeżona i zeszłam na dół do salonu.
- Wiesz, że za niedługo idziemy na kolację do moich rodziców- powiedziałam siadając mu na kolanach.
- Wiem, wiem- odparł i namiętnie mnie pocałował.
- Ginny i Blaise też będą na tym balu?- spytałam odrywając się od niego.
- Będą- odpowiedział.
- Zaraz, zaraz. Przecież ja nie mam odpowiedniej sukienki!- krzyknęłam i zerwałam się z miejsca. Jednak Draco chwycił mnie za rękę i posadził mnie na jego kolanach.
- Do soboty jeszcze dużo czasu. Obiecuję, że zabiorę cię jutro na zakupy i kupisz sobie, jakąś piękną suknie- pisnęłam i wpiłam się w jego usta.
- Dziękuję, a teraz wybacz, ale muszę iść się przebrać- pobiegłam na górę i zaczęłam przeglądać moje ubrania.

Godzinę później ....

Nareszcie skończyłam się szykować. Trochę mi to zajęło, ale szczęśliwa i zadowolona zeszłam na dół. Draco siedział na sofie i był bardzo znudzony. Podeszłam do niego i pocałowałam go
w policzek.
- W końcu- powiedział- Jedziemy samochodem?
- Możemy- odpowiedziałam. Wzięłam torebkę i razem wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Oczywiście Draco siedział za kierownicą.
- Stresujesz się?- spytał, bo chwili milczenia.
- Troszkę- odparłam. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Szybko wysiadłam z samochodu
 i ruszyłam ku drzwiom. Od razu zauważyłam, że mama posadziła nowe krzewy przed domem. Po chwili dołączył do mnie Malfoy i zapukaliśmy. Drzwi otworzył nam mój tata.
- Cieszę się, że jesteście- przytuliłam się do niego i weszłam w głąb w poszukiwaniu mamy. Oczywiście była w kuchni.
- Cześć mamo- do niej również się przytuliłam- Pomóc ci?
- Nie trzeba córeczko. Siądźcie w jadalni, a ja zaraz przyjdę- przeszłam do wskazanego pomieszczenia i usiadłam obok mojego narzeczonego. Po jakichś 5 minutach dołączyła do nas mama z tatą, więc  mogliśmy spokojnie zacząć jeść przygotowane przez moją mamę potrawy.
- Czym się zajmujesz Draco- wiedziałam, że mój tata o to zapyta. Nie był by sobą,gdyby tego nie zrobił.
- Jestem Ministrem Magii.
- No proszę. Mionka opowiadała nam trochę o Ministerstwie. Jestem pod wrażeniem- uśmiechnęłam się do blondyna, ale mój uśmiech szybko znikł, bo zrobiło mi się niedobrze. 
- Przepraszam na chwilę- powiedziałam. Powoli przeszłam przez jadalnie, a jak zniknęłam im z oczu pobiegłam szybko do łazienki. Zamknęłam drzwi, po czym zwymiotowałam. Kiedy skończyłam, usiadłam osłabiona na podłodze. Coraz częściej mi się zdarzało wymiotować, ale sądziłam, że się czymś zatrułam, albo coś. Umyłam ręce i wróciłam do jadalni. Rodzice wraz z Draco spojrzeli na mnie troskliwie, a ja się uśmiechnęłam dając do zrozumienia, że nic mi nie jest. Usiadłam na moim miejscu i dokończyłam moje danie. 
- Macie zamiar ponownie otworzyć gabinet dentystyczny?- spytałam.
- Raczej tak- kiedy wszyscy skończyli, poszliśmy do salonu. 
- To teraz córeczko opowiedz nam wszystko- powiedziała mama, a ja zaczęłam moją opowieść. 

Około godziny 22 wróciliśmy do domu. Od razu się umyłam i wskoczyłam do łóżka. Po chwili obok mnie położył się Draco. 
- Jak się czujesz?- spytał.
- Dobrze.
- Obiecaj mi, że pójdziesz jutro do lekarza- spojrzałam na niego zdziwiona, ale się zgodziłam. Pocałowałam go czule, po czym zasnęłam...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemanko :** Jak wam się podoba?? Miał być trochę wcześniej, ale niestety nie miałam wystarczająco dużo czasu, żeby go skończyć :D Kolejny mam już w głowie, więc teraz wystarczy go tylko napisać ♥




13 komentarzy:

  1. Ojejejejej ciudo *-* - tyle wystarczy by opisać ten rozdział naprawde
    Wchodze sobie i pacze, a ty dodajesz rozdział no fajnieee :)
    Dobla, mas klótki komentazyk, nie bendem ci więcej o moim jedzonku gadała :D
    Pozdr ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę krótki.
    Fajne wybierasz stylizacje, ale może byś je opisywała? Zdjęcia nie oddadzą wszystkiego, na przykład ja uwielbiam czytać opisy :3
    Rozdział fajny, ale króciutki, nie dzieje się za dużo, ale lekko się go czytało

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę krótko ale bardzo fajnie!
    Oby tak dalej!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie !

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział. Czyżby Mionka była w ciąży? Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. HERMIONA JEST W CIĄŻY! :D
    Rozdział świetny, jednak trochę krótki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :) Hermiona jest w ciąży?! SUPER!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej.:)
    No fajnie.:D Draco nie wie, jak nazywa się matka jego najlepszego przyjaciela, a dodatkowo jego macocha.:D
    Oj, coś czuję, że albo ten ślyb odbędzie się w rekordowo szybkim czasie, albo poczekamy na niego jakieś 9 miesięcy.:D Bo raczej wątpię, żeby Mionka się zatruła.:D
    Czekam na kolejny,:D
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Spoko jest. Jest w ciąży biedna.... Wiedziałam, że to zrobisz potworze xd Ale dobra, dobra może być ;)) mamusia Diabełka.... KUNEGUNA!!! Jak nic! Widzisz? Ja się znam xd Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kunegunda* sorka, ale jest prawie dwunasta, a ja bez śniadania to literki jem xd

      Usuń
  9. aaaa czyżby Hermionka w ciąży? <333 Nie mogę się doczekać następnego! :)
    Życzę weny i zapraszam do mnie: http://milosc-przyjazn-imprezy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdzie mi w takim momencie konczysz?!!! Chcesz bym padla? Hermi jest w ciazy?! Super rozdzial:) Czekam na kolejny~Jadwinia

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne opowiadanie. Dzisiaj zaczęłam czytać i dzisiaj skończyłam. Czekam na nexta. Jeśli masz ochotę zapraszam do mnie
    http://nietypowa-slizgonka-alex.blog.pl/
    Pozdr
    XXX

    OdpowiedzUsuń
  12. super , zapraszam do mnie http://dra-x-mione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy