niedziela, 11 sierpnia 2013

Miniaturka

Moje życie to jedna wielka porażka uczuciowa. Już od dwóch lat jestem sama. Po wojnie przestałam być
 z Harrym. On został aurorem. Wciągnął się w wir pracy, a ja miałam dość jego ciągłego spóźniania się
 i odeszłam. Nawet nie próbował mnie zatrzymywać. Ale dość o nim. No to może zacznę od początku. Jestem Ginny Weasley. Po skończeniu szkoły zostałam projektantką. Mam już swój własny sklep, w którym sprzedaje moje wszystkie projekty. Jest on bardzo popularny. Często organizuje również pokazy, w których chodzą najsłynniejsze modelki. Jestem bardzo dumna z tego co osiągnęłam. Teraz jestem w trakcie tworzenia nowej kolekcji. Mam nadzieję, że będzie równie dobra jak poprzednie. Także czytajcie uważnie moją opowieść.

***
Stałam pod drzwiami i lekko zapukałam. Niechętnie zgodziłam się na to co wymyśliła Hermiona, ale nie miałam innego wyjścia i musiałam stawić się na tą randkę. Powiedziała, że znalazła mi chłopaka. Byłam pełna obaw. 
- Cześć Ginny! Wchodź!- powiedziała brunetka wpuszczając mnie do środka. Musiałam przyznać, że uwielbiałam do niej przychodzić. Jej dom był zniewalający. Ale nic dziwnego. W końcu była bardzo dobrym magomedykiem, a jej mąż był dyrektorem banku Gringotta (dość dziwna historia z tym bankiem, ale to może wam opowiem innym razem). Właśnie o tym wam nie powiedziałam. Po wojnie u Miony wszystko zmieniło się o 180 stopni. Zerwała ona z Ronem i podjęła pracę w św. Mungu. Pewnego razu zajmowała się pacjentem, którym okazał się Draco Malfoy. Zapomniała o dawnych urazach i pomogła mu. Nie tylko dlatego, że musiała. Ale to nieistotne.  On w rewanżu zaprosił ją na kolacje. Od tego czasu minęła trzy lata. Rok temu wzięli ślub, a już niebawem będą szczęśliwymi rodzicami. 
- Rozgość się. Napijesz się czegoś?- zapytała, kiedy usiadłam na fotelu w salonie.
- Bardzo chętnie. Może być kawa.
- Ok już przyniosę- i wyszła. Uśmiechnęłam się pod nosem. Uwielbiałam przebywać w tym pokoju. Było tu pełno zdjęć Malfoyów. Oboje są na nich tacy szczęśliwi. Zawsze zazdrościłam Hermi takiego chłopaka, jak Draco. On zawsze miał dla niej czas, choć oboje pracowali na dość odpowiedzialnych stanowiskach. Nigdy u nich nie zdarzyło się tak, że blondyn wpadł w wir pracy. Nigdy.
- O cześć Ruda- do pokoju wszedł Smok. Jak zawsze wyglądał zabójczo. Niebieska koszula i jeansy. To było to. Jego strój idealnie współgrał ze strojem Miony, która miała na sobie błękitną sukienkę mojego projektu.
- Cześć fretko- odpowiedziałam i pokazałam mu język. 
- Nie będę tego komentował. Widzę, że moja kochana żonka w końcu cię namówiła. Mam nadzieję, że nie będziesz na nas zła. 
- O co?- spytałam. W tym momencie do salonu weszła brunetka razem z ... ZABINIM!- A on co tu robi?!- aż poderwałam się z miejsca. Nie trawiłam jego towarzystwa od czasu, kiedy prawie zniszczył cały mój pokaz. Owszem był przystojny, ale strasznie denerwujący.
- Ginusiu myślałaś, że pozwolę im umówić cię z jakimś frajerem? Masz mnie! 
- Miona powiedz, że on żartuje!
- Wybacz Ginny. Diabełkowi bardzo zależało. Trudno było odmówić. Pasujecie do  siebie i...- nie mogłam tego słuchać. Wzięłam torebkę i ruszyłam do wyjścia. Jednak na drodze stanął mi Blaise. 
- Tylko jedna kolacja. Proszę cię. Draco z Mionka też tu będą- spojrzałam na nich. Pokiwali  twierdząco głowami. Odpuściłam.
- Niech będzie - odparłam zrezygnowana. 
- To super. Siadajcie do stołu. Zaraz podam- odparła Hermiona i poszła do kuchni.
- To ja jej pomogę- dodał Draco i zniknął za swoją żoną. Zostałam sama razem z tym matołem, który cały czas szczerzył się, jak głupi. 
- No to powiedz mi słońce, jak tam twoja nowa kolekcja. Będę mógł w końcu wystąpić w twoim pokazie ?
- Ile razy już ci mówiłam, że nie!- byłam coraz bardziej zdenerwowana. Jak on w ogóle śmiał o to pytać? Nie dość, że przez niego na ostatnim pokazie musiałam wyrzucić moją ulubioną sukienkę do kosza, to główna modelka odeszła, bo jej jakichś głupot naopowiadał.
- Dalej jesteś zła o tą sukienkę?
- Ja? Skądże- w moim głosie wyczuwalny był sarkazm.
- Ile razy mam cię przepraszać? To był wypadek.
- Tak tak. Z Victorią też?
- Z nią to jest już inna sprawa.
- Ależ oczywiście- odparłam. Na szczęście nie musiałam już kontynuować tej dyskusji, bowiem wróciła Miona razem z Draco. Przynieśli różne smakołyki, którymi po chwili się zajadaliśmy. Do tego jedno
z najlepszych win, które Malfoy tak uwielbiał. Sama Hermi pokazywała mi jego "kolekcję" i była wprost imponująca.
- Pyszne to było- powiedziałam, kończąc mój posiłek.
- Zgadzam się. Świetnie gotujesz Mionuś.
- Dzięki Blaise. Ale w tym jest też duża zasługa mojego męża- odparła brunetka. Zauważyłam, że razem
 z blondynem mają splecione ze sobą ręce. Uśmiechnęłam się w duchu na ten widok. Byli taką wspaniałą parą.
- Jasne jasne. On to na pewno tylko wodę w czajniku zagotował- Hermiona się zaśmiała, Draco tylko wywrócił oczami, a ja byłam oburzona. 
- Ty na pewno nie potrafisz nawet tego- odburknęłam i zamoczyłam moje usta w winie.
- A chcesz się przekonać, że potrafię dużo więcej?
- Oczywiście!- krzyknęłam. Być może zgodziłam się na kolejną randkę z tym bęcwałem, ale szczerze mnie to nie obchodziło. Spojrzałam na moją przyjaciółkę. W jednej chwili jakoś tak posmutniała. Pewnie
z naszego powodu. Postanowiłam trochę odpuścić.
- Ja może podam deser- odparła Hermiona i wstała z krzesła.
- Pomogę ci- powiedziałam. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Razem poszłyśmy do kuchni.
- Ginny ja wiem, że on może jest trochę denerwujący, ale tak naprawdę on jest wspaniałym facetem- nic nie powiedziałam. Spuściłam wzrok i wpatrywałam się w moje buty.
- Daj mu szansę- to były jej ostatnie słowa, zanim wyszła. Zostałam sama z myślami. Może rzeczywiście byłam dla niego za ostra. Powinnam chociaż dać mu szansę. Wróciłam do salonu.
- Ginnusiu, co ty tam tak długo robiłaś?- sztucznie się uśmiechnęłam. Na szczęście on tego nie zauważył, jednak Hermi posłała mi mrożące krew w żyłach spojrzenie.
- A no wiesz, musiałam eee- nie wiedziałam co wymyślić, ale w końcu odparłam:
- Ręce myłam.
- Aha. Rudzielcu mój kochany. Nie masz ochoty na spacer?- właściwie nie chciałam iść, ale się zgodziłam.
- Dobrze chodźmy- wstałam z miejsca, pożegnałam się z Malfoy'ami i wyszłam z ich domu. Długo nie kazał na siebie czekać i razem poszliśmy przed siebie. Byliśmy w czarodziejskiej dzielnicy Londynu, więc wszystko było tu magiczne.
- Dlaczego ty mnie tak nie lubisz?- usłyszałam tuż przy moim uchu.
- Ależ ja cię lubię- odparłam. Jednak to chyba go nie przekonało. Zdecydowałam się na coś, czego wcześniej bym nie zrobiła. Pocałowałam go w policzek. Od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Już myślałem- ja również się uśmiechnęłam. Wtedy stało się coś, czego się nie spodziewałam. On mnie pocałował! Odwzajemniłam pocałunek.  To było takie wyjątkowe. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Z Harrym nigdy tak nie było. W końcu się od siebie oderwaliśmy. Spojrzałam w jego oczy
i już wiedziałam, że to jej ten.
- Ginny, czy chcesz być moją...- nie dałam mu dokończyć, tylko wpiłam się w jego usta.
- Tak!- krzyknęłam. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam go w stronę parku. Nagle poczułam kroplę wody na mojej ręce- Eee Blaise. Chyba zaczyna padać- stwierdziłam. I rzeczywiście, po chwili
z nieba lunął deszcz. Nie minęły nawet 3 minut, a my już byliśmy mokrzy. Idealna romantyczna scena. Chwilę potem poczułam jego usta na moich.
- Może już zejdźmy z tego deszczu?
- Dobrze- odparłam i teleportowaliśmy się. Stanęliśmy pod drzwiami jego domu. Diabełek otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Zabini miał przepiękne mieszkanie.   
- I jak ci się tu podoba?
- Pięknie tu. Mogę do toalety?- spytałam,rozglądając się za łazienką.
- Jasne. Tam jest- wskazał mi pierwsze z drzwi. Udałam się do nich. Weszłam  do środka, oświeciłam światło i wrzasnęłam:
- AAAAA!
- Co się stało?- w drzwiach stanął Blaise i również wrzasnął- Co ty tu robisz?!- w wannie leżała Astoria Greengrass, cała w pianie i płatkach róż. Wstrząsnęło mnie to. Nie czekając na nic wyszłam
z łazienki i skierowałam się do wyjścia.
- Ginny! To nie tak jak myślisz, kotku !- obejrzałam się za siebie i tylko trzasnęłam drzwiami. Nie wiedziałam co ona tam robiła, ale nie chciałam go słuchać. Teleportowałam się do mojego mieszkania.

     ***
- Ale jak to? Co ona tam robiła?- spytała Miona. Właśnie kończyłam przygotowania do mojego pokazu, który odbędzie się jutro.  Wszystkie kreacje były już gotowe.
- Nie wiem. Nie miałam ochoty go słuchać. A najgorsze jest to, że ja się w nim chyba zakochałam.
- Co?! Ale przecież ostatnio mówiłaś, że jest denerwujący.
- No wiem. On ciągle jest taki. Ale jest też uroczy i w ogóle- rozmarzyłam się trochę, ale szybko się otrząsnęłam.
- Wypytam się Draco, co mu Blaise mówił. Właśnie teraz siedzą razem w domu- wstrzymałam oddech. W jednej chwili mogłam wszystko wyjaśnić. Jednak się bałam. Co jeśli on woli Astorię?
- Ja już skończyłam. Mogłabym z tobą no wiesz.
- Jasne. Chcesz z nim pogadać- przytaknęłam głową. Wzięłam swoje rzeczy i teleportowałyśmy się pod ich dom. Serce zaczęło mi bić mocniej. Weszłyśmy do środka. Od razu usłyszałyśmy głos Diabła:
- Stary, ona była tylko kolejną zabawką. Nic nie znaczyła.
- Ostatnio mówiłeś coś innego.
- Wiem co mówiłem. Ta randka była fajna, ale no. Ona jest idiotką- nie mogłam dalej tego słuchać. Wybiegłam z łzami w oczach z ich domu. Teleportowałam się z trzaskiem.

***
Blaise

- Idiotka z tej Greengrass. I jak ja mam teraz odzyskać Ginny?- od godziny rozmawiałem już ze Smokiem. Od tego dnia, kiedy była u mnie, nie widziałem jej. Próbowałem z nią pogadać, ale nie mogłem jej nigdzie złapać. Brakowało mi tego Rudzielca. 
- Nie wiem. Ale co z Astorią?
- Stary, ona była tylko kolejną zabawką. Nic nie znaczyła.
- Ostatnio mówiłeś coś innego.
- Wiem co mówiłem. Ta nasza ostatnia randka była fajna, ale no. Ona jest idiotką.
- I to jaką. Dobrze, że już sobie ją odpuściłeś.
- Ja jej nigdy nie chciałem- odparłem. W tej chwili zauważyłem Mionę. Była zawiedziona?
- O cześć Miona- powiedziałem.
- Jak było w pracy kochanie?- spytał Draco. Brunetka usiadła mu na kolanach.
- Wszystko w porządku. Właśnie byłam u Ginny- od razu serce zaczęło mi bić bardziej- Powiedziałam jej, że tu jesteś Blaise. Przed chwilą tu była, jednak usłyszała to czego nie powinna. Źle to zrozumiała- zamarłem. Przecież teraz to na pewno mi nie wybaczy. Ukryłem twarz w dłoniach. Wiedziałem, że szukanie jej nic nie da. I tak nie będzie chciała ze mną rozmawiać.
- Cholera!- krzyknąłem i zerwałem się z miejsca. Nagle w mojej głowie zaświtał plan- Zobaczymy się jutro na jej pokazie. Do zobaczenia- i szybko wybiegłem z ich domu.

***

Byłam strasznie zdenerwowana. Zaraz zaczynał się pokaz. Niby wszystko było przygotowane, modelki ubrane, ale zawsze coś może pójść nie tak. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam przepięknie w sukience mojego projektu. Nie chcę się tu przechwalać, ale jestem bardzo dobrą projektantką. Do tego idealnie dobrałam dodatki. 

- Zaczynamy!- krzyknęłam po chwili. Z głośników popłynęła muzyka i ruszyła pierwsza modelka. Jak na razie wszystko szło zgodnie z planem. Spojrzałam niezauważona na widownię. Draco z Mioną siedzieli na specjalnych miejscach w pierwszym rzędzie. Wyglądali tak słodko. Obok nich było jedno wolne krzesło. Specjalne dla Blaise'a.  Nie przyszedł. Czyli jednak to co mówił było prawdą! Łza spłynęła mi po policzku. Starałam się być silna. Nie mogłam się przecież rozmazać. To by był wielki wstyd. Ale przecież, ja się w nim zakochałam. Stop! Przecież on nazwał mnie idiotką. I byłam tylko jego zabawką ! Otrząsnęłam się 
i wróciłam do zajmowania się pokazem. Modelki świetnie sobie radziły. Widać, że są to profesjonalistki. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało, ale już prawie był koniec. Dziewczyny już zaprezentowały wszystkie moje kreacje. Chyba się wszystkim spodobało. 
- Brawo dla projektantki Ginewry Weasley!- zrobiłam wdech i wydech i wyszłam na wybieg. Przeszłam do końca wpatrując się martwo w jeden punkt. Uleciała ze mnie wszelka radość. Jednak uśmiechnęłam się sztucznie. Popatrzyłam na Mionę, która patrzyła na mnie bardzo wesoła. Już miałam się odwrócić, kiedy nagle zgasły wszystkie światła. Nie wiedziałam co robić. Wszystko miało być idealnie, a tu nagle awaria prądu?! I wtedy oświetlony został tylko środek wybiegu. Odwróciłam się i zamarłam. Stał tam Blaise 
z ogromnym bukietem czerwonych róż. Do tego modelki miały na sobie koszulki, które układały się w napis Przepraszam ♥. On za to miał napisane "To nie było o tobie, tylko o Astorii". Łza spłynęła mi po policzku. Jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego. Podbiegłam do niego, znaczy w szpilkach trudno się biega, ale dobra. I wpiłam się w jego usta. Rozległy się głośnie brawa. W tej chwili byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. 

I tak kończy się ta opowieść. Rok po tym Blaise mi się oświadczył. Ślub odbył się kilka miesięcy po oświadczynach. Była to magiczna chwila. Obecnie jesteśmy szczęśliwymi rodzicami jedenastoletniej Alice, który jest strasznie podobny do Diabełka. Wcielenie zła :) U Hermiony i Draco też wszystko układa się idealne. Mają synka Scorpiusa, która jest rok starszy od Al. I on też podał się do tatusia. Co do mnie, to dalej jestem projektantką. Tylko jestem jeszcze bardziej popularna :D 
Mam nadzieję, że moje życie będzie do końca takie szczęśliwe ...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miniaturka przed moim wyjazdem :D Wracam 22 :) Raczej nic nie dodam. Może jedzie ktoś z was na obóz tenisowy ? ♥

Dedykuję ją Olusii ♥ Kochana no twój ulubiony paring :D I Julce ♥ koochaaam wass xd

5 komentarzy:

  1. Nie wiesz jak się cieszę, że już dodałaś. Wczoraj po przeczytaniu powiedziałabym c,i że super, ale już poszłaś spać ;) Więc powiem to teraz... zarąbista miniaturka. A ta Astoria w wannie. Chyba cały blok śmiechem obudziłam. Naprawdę cudowne, a ty naprawdę masz talent...

    OdpowiedzUsuń
  2. To bylo takie slodkie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to było świetne :D Herm i Draco i Ginny i Blaise, dwa moje ulubione parringi :D cudnie :D A Blaise takie przeuroczy :D :3 taka słodka miniaturka :D :D A akcja w wannie mega :D xD. I z cudownym happy endem.

    Coś mi mówi, że Alice i Scorpius w przyszłości będą razem xD ale to tylko domysły :d

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy