niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 31

Następnego dnia, tak jak obiecałam, poszłam do lekarza. Potwierdziły się moje obawy. Byłam w ciąży. Od razu po wizycie poszłam do parku i usiadłam na mojej ulubionej ławce. Nie wiedziałam co o tym sądzić. Bardzo się cieszyłam, ale martwiłam się co powie Draco. Trochę było za wcześnie na dziecko. Naprawdę bałam się jego reakcji, choć nie powinnam.
- Przecież on cię kocha. Na pewno się nie odwróci ode mnie- pomyślałam i ukryłam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam, że ktoś usiadł obok mnie. Spojrzałam w stronę tej osoby i okazało się, że była to Julie.
- Mama w pracy?- spytałam, a dziewczynka pokiwała twierdząco główką. Przez głowę przemknęła mi myśl, że za parę lat mogę mieć taką samą córeczkę. Oczywiście, jeśli urodzi się dziewczynka, a nie chłopczyk.
- Coś się stało?- popatrzyłam na nią i uśmiechnęłam się.
- Nie. Wszystko w porządku słonko. Wydaje mi się, że ty jesteś jakaś smutna. Wszystko dobrze?
- Tak- odparła, po czym zarwała się szybko i pobiegła w stronę ulicy. Zostałam sama, lecz szybko postanowiłam wracać do domu i spotkać się z Ginny.

***
Po powrocie do domu od razu zadzwoniłam do Rudej, która obiecała, że zaraz przyjdzie. Zrobiłam dwie kawy i usiadłam w salonie. Po jakichś 10 minutach czekania przyszła Ginny.
- Opowiadaj co się stało- powiedziała wpadając do środka. 
- Bardzo miło cię widzieć Ginny. Tu jest twoja kawa.
- Dziękuję bardzo. Ale teraz mów! Przez telefon wydawało mi się, że coś się stało.
- Stało się. Tylko nie wiem, jak ci to powiedzieć. 
- MÓW!- zrobiła dwa wdechy i dodała - Nie powinnam się denerwować w moim stanie.
- Wiem. Ja też teraz nie będę mogła. Jesteśmy we dwie- odparłam tajemniczo. Zaczęła się zastanawiać nad moimi słowami i po chwili to do niej dotarło.
- JESTEŚ W CIĄŻY?!- wrzasnęła, po czym upuściła kubek kawy. Do jakichś dziesięciu sekundach dotarło do niej co zrobiła, więc za pomocą różdżki pozbyła się plamy.
- Tak Ginny, jestem w ciąży.
- To gratuluje Mionka. Draco wie?
- Jeszcze nie. Ginn, ja nie wiem, jak mu to powiedzieć. Boję się jego reakcji.
- Powinnaś mu powiedzieć.
- Właśnie- zamarłam. Odwróciłam się szybko. Za mną stał Draco, który popatrzył na mnie rozczarowany 
i wyszedł z salonu. Po chwili usłyszałyśmy trzask zamykanych drzwi. Zerwałam się z miejsca i wybiegłam za nim. Na szczęście siedział na schodach.
- Draco...
- Nie mów nic- warknął, a w jego głosie wyczułam smutek pomieszany z rozczarowaniem. 
- Naprawdę nie chcesz posłuchać tego co mam ci do powiedzenia?- nic nie odpowiedział, więc zaczęłam mówić- Kocham cię, ale naprawdę bałam się twojej reakcji. Co jak nie chcesz tego dziecka? Co jeśli powiesz, że to za wcześnie, że nie jesteś gotowy? Bałam się, że mnie zostawisz- po policzkach popłynęły mi łzy. 
- Granger ty idiotko- wstał, podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował- Naprawdę sądziłaś, że oświadczyłem ci się, żeby cię rzucić? Kocham cię i pokocham nasze dziecko- odetchnęłam z ulgą i wtuliłam się w niego. 
- Skoro tak mnie kochasz, to idziemy dzisiaj na zakupy, które mi ostatnio obiecałeś. Muszę kupić tą sukienkę. 
- Jak sobie życzysz skarbie. A teraz wybacz muszę jechać do pracy- pocałował mnie w policzek 
i teleportował się. Wróciłam do salonu, gdzie nadal siedziała Ruda. 
- Masz już sukienkę na bal?- spytała.
- Nie mam, a ty masz?
- Mam i jest przepiękna.
- Musisz mi ją pokazać- stwierdziłam.
- Zobaczysz w sobotę- odparła i pokazała mi język- Muszę już iść, zaraz mam wizytę u lekarza. Do zobaczenia.
- Cześć, cześć- odpowiedziałam, ale Rudej już nie było.

***
- Nie narzekaj tak Malfoy! Sam chciałeś ze mną iść- już od kilku godzin spacerowaliśmy po ogromnym centrum handlowym w poszukiwaniu idealnej sukienki dla mnie. Obejrzałam już mnóstwo sukienek, ale żadna z nich nie była wyjątkowa.
- Granger skarbie obeszliśmy już cały sklep. Naprawdę musimy obchodzić go jeszcze raz?
- Tak musimy! Nie znalazłam jeszcze tej...- urwałam nagle. Mój wzrok przykuła piękna sukienka na wystawie sklepowej. Nie zwracając uwagi na mojego narzeczonego, który coś do mnie mówił weszłam do tego sklepu i poprosiłam sprzedawczynię o to cudo. Kiedy dała mi odpowiedni rozmiar, poszłam do przymierzalni. Szybko ją ubrałam i zamarłam. Wyglądałam w niej cudownie. Idealnie podkreślała moje kształty i czułam się w niej bardzo swobodnie. 
- I jak wyglądam?- spytałam wychodząc z przymierzalni - O cześć Teo- powiedziałam do siedzącego obok Draco Notta.
- Cześć Miona. Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję bardzo. Gdzie masz Dafne?
- Tutaj jestem- odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółkę ubraną w równie piękną suknie balową.
- Wyglądasz ślicznie- stwierdziłam- Widzę, że też idziecie na ten bal do Lucjusza. 
- Ty też wyglądasz pięknie. Jasne, szykuje się niezła impreza- odparła i wróciła do przymierzalni. Ja też miałam zamiar, ale Draco złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. 
- Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie- szepnął mi do ucha i pocałował mnie namiętnie. Kiedy się od siebie oderwaliśmy zniknęłam za zasłoną. Od razu się przebrałam i poszłam do kasy.
- To co idziemy na kawę?- spytał Nott, kiedy razem z Dafne stanęłyśmy obok nich. 
- Jasne- podałam blondynowi torbę z sukienką, przy okazji splatając nasze dłonie. Usiedliśmy w pierwszej lepszej kawiarni i zamówiliśmy sobie cztery kawy. 
- Odzywała się do ciebie ostatnio Pansy- zaczęła Daf. Pokręciłam przecząco głowo. 
- Na pewno będzie na balu- odparłam i napiłam się kawy. Rzeczywiście dawno z nią nie rozmawiałam. 
W zasadzie to od czasu kiedy był u mnie Dean. 
- Skarbie może powiesz Dafne czego się dowiedziałaś dzisiaj- z zamyślenia wyrwał mnie Draco. Spojrzałam na niego nieobecnym wzrokiem, lecz od razu po tym wróciłam do rzeczywistości. 
- A no tak. Jestem w ciąży- powiedziałam uśmiechając się. Oboje zaniemówili, a blondyn w tym czasie pocałował mnie w policzek. 
- O rany! Gratuluję Mionka- pierwsza odezwała się moja kochana przyjaciółka- Ty w ciąży, Ginny w ciąży, wszyscy w ciąży. Teo skarbie może sprawimy, że ja też będę?
- Jasne skarbie. Chodź pojedziemy do domu i się zabawimy- wstał z miejsca i wyciągnął do niej rękę. Przyglądałam się tej scenie z uśmiechem na twarzy.
- Mówisz poważnie?
- Nigdy nie byłem bardziej poważny.
- No dobrze. Do zobaczenia- powiedziała chwytając go za rękę. 
- To ja pójdę zapłacić- odparł Draco i zniknął. Po trzech minutach wrócił i razem opuściliśmy galerię.

***

- Idziesz, czy nie?!- po całym domu rozległ się jego głos. Czy oni nie może zrozumieć, że kobieta potrzebuje więcej czasu na przygotowanie się? Choć już byłam gotowa, to troszkę się zdenerwowałam.
- Przecież idę- odparłam schodząc po schodach. Musiałam przytrzymać moją sukienkę, ponieważ była troszkę za długa. Byłam zadowolona z efektu końcowego. Miałam nadzieję, że Malfoyowi się spodoba.

- Wyglądasz przepięknie- powiedział, kiedy do niego podeszłam- Będziesz najbardziej olśniewającą kobietą na tym balu- namiętnie pocałował. Wplotłam palce w jego miękkie włosy, przysuwając się bliżej, tym samym pogłębiając pocałunek.
- Draco kochanie przecież musimy już iśc- niechętnie się od niego oderwałam i ruszyłam do drzwi. Szybko złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy z domu. Od razu zobaczyłam długą, czarną limuzynę. Spojrzałam pytająco na Draco.
- Mój ojciec zamówił dla każdego gościa- otworzył przede mną drzwi i wsunęłam się do środka. Po chwili obok mnie usiadł blondyn, więc ruszyliśmy. Troszeczkę się zestresowałam. Draco chyba to wyczuł, bo delikatnie musnął moje usta, po czym wyszeptał mi do ucha:
- Spokojnie skarbie, przecież to tylko bal.
- Bal u twojego ojca- dodałam i odwróciłam wzrok do okna.
- Jesteś tam jednym z najważniejszych gości słonko- spojrzałam na niego zdziwiona- Jesteś moją narzeczoną, a ja jestem synem organizatora, a zarazem jestem Ministrem Magii.
- Dzięki, pocieszyłeś mnie- jeszcze bardziej się zestresowałam. Malfoy ścisnął mocniej moją dłoń, ale już więcej się nie odezwał. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z limuzyny i zatkało nas. Malfoy Manor nie było już tym samym ciemnym miejscem. Teraz wszędzie się błyszczało. Oczywiście kolor domu nadal był taki sam, jednak teraz porozwieszane były na nim lampki. Draco chwycił mnie mocno za rękę
i pociągnął mnie do wejścia. Widziałam, że był strasznie zdenerwowany, więc zatrzymałam się, puszczając jego dłoń.
- Co?- warknął.
- Chyba ci się coś pomyliło Malfoy- odburknęłam i ruszyłam w przeciwną stronę. Błyskawicznie złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie.
- Przepraszam- szepnął mi do ucha i odwrócił mnie do siebie- Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby było tutaj tak jasno- przysunęłam się bliżej niego, a on kontynuował- Mama po pokonaniu Voldemorta zawsze chciała, żeby było tutaj mniej mroczniej. Jednak ojciec się nigdy na to nie zgodził.
- Jeśli chcesz możemy wrócić do domu- odparłam.
- Chcę tu być. Muszę tu być- ruszył do wejścia, a ja za nim. W drzwiach stali dwaj kelnerzy, którzy częstowali wszystkim szampanem. Wzięłam sobie jeden kieliszek, jednak zaraz Draco mi go odebrał.
- Skarbie ty nie pijesz- odparł, wprowadzając mnie do domu.
- Niby dlaczego?!
- Bo jesteś w ciąży- powiedział rozglądając się dookoła- Co to do cholery jest?!- rzeczywiście w środku również wszystko się zmieniło. Wszędzie dominował złoty kolor. Hol zmienił się w jedną wielką salę taneczną. Po bokach ostawione były okrągłe stoły, których było sporo. Większość gości siedziała już na wyznaczonych miejscach.
- Panie Malfoy zapraszam do stołu- przy nas pojawił się kelner, który wskazał nam odpowiednie miejsce. Draco chwycił mnie za rękę i poprowadził do odpowiedniego stołu, gdzie siedział już Blaise z Ginny. Uściskałam ich i usiadłam na moim miejscu.
- Stary, gdzie my jesteśmy, bo Malfoy Manor to na pewno nie jest- odparł rozbawiony Diabeł.
- To chyba zasługa twojej matki Diable.
- Pewnie tak. Ona zawsze lubiła takie błyskotki- wszyscy się zaśmialiśmy- Ale najbardziej podoba mi się ten wodospad Ognistej.
- To pewnie pomysł mojego ojca, który muszę powiedzieć, że jest niezwykle trafny- oczywiście mój kochany narzeczony potrafił docenić tylko Ognistą. Nagle rozległ się  odgłos trąb. Wszyscy umilkli i spojrzeli na schody. Na ich szczycie pojawiła się para wieczoru.
- Jednak nie jestem najbardziej olśniewającą kobietą tego wieczoru- szepnęłam na ucho blondynowi. Pani Zabini miała na sobie długą, złotą suknie, w której wyglądała dość dziwnie. Do tego miała na głowie koronę tego samego koloru.
- To chyba jest jakiś żart- odparł rozbawiony Zabini.
- Twoją mamę mogę zrozumieć, ale spójrz na mojego ojca- rzeczywiście Lucjusz Malfoy nie wyglądał tak jak zwykle. Miał na sobie złoty garnitur, który szczerze powiedziawszy mu nie pasował. Rozejrzałam się po gościach, którzy ze zdziwienie wpatrywali się w "złotą parę". Jednak po chwili wszyscy wstali i zaczęli bić brawo. Rozbrzmiała muzyka, więc goście ruszyli do tańca, na czele z państwem Malfoy.
- Może zatańczymy?- spytał Draco wyciągając do mnie rękę.
- Z przyjemnością- chwyciłam ją i razem przeszliśmy na parkiet. Zaczęliśmy wirować razem z pozostałymi gośćmi.
- Ten cały bal to jakaś jedna, wielka kpina- szepnął mi do ucha.
- Nie przesadzaj. Nie jest aż tak źle. Co prawda jestem trochę zaskoczona tym złotem, ale za chwilę może do niego przywyknę.
- Oby to się szybko skończyło- odparł zrezygnowany. Rozejrzałam się po gościach w poszukiwaniu Pansy. Zobaczyłam tańczącą Dafne z Nottem, ale Czarnej nigdzie nie było. W końcu piosenka się skończyła
 i większość par wróciła do stolika, tak jak my. Nagle głos zabrał pan domu.
- Witam wszystkich na naszym skromnym balu! Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić! Zaczynamy zabawę!- muzyka znowu rozbrzmiała i wszyscy zajęli się sobą. Do naszego stolika podszedł Lucjusz z panią Zabini.
- Witaj synu. Jak wam się podoba nasz bal?
- Zaskakujący ojcze. Nie widziałem, że lubisz złoty kolor.
- Ja też tego nie wiedziałem synu. Mógłbym z tobą chwilę porozmawiać?
- Oczywiście- odparł, pocałował mnie w policzek i ruszył za nim. Ja postanowiłam pójść przywitać się
z Dafne. Podeszłam do ich stolika i usiadłam na wolnym miejscu.
- Nie ma jej- odparła Daf.
- Przecież to do niej nie podobne. Coś się musiało stać!- zaniepokoiłam się. Pansy przecież uwielbiała bale
 i imprezy.
- Spokojnie, nie możesz się tak denerwować. Jutro pojadę do niej- odparła Greengrass. Nieco się uspokoiłam, ale miałam straszną ochotę na Ognistą. Wiedziałam jednak, że mi nie wolno.
- Może dosiądziecie się do naszego stolika?- spytałam.
- Bardzo chętnie- uśmiechnęłam się. Całą trójką udaliśmy się do stolika, do którego wrócił już Draco.
- I jak?- spytałam siadając na moim miejscu. Jednym ruchem różdżki sprawiłam, że stół się powiększył, więc Dafne z Theo mieli gdzie usiąść.
- Coś tam gadał o swojej nowej żonie, jaki to jest szczęśliwy i bla bla bla. Nie chciało mi się go słuchać- westchnęłam zrezygnowana, bo wiedziałam, że nic nie wskóram w jego stosunku do ojca.
- Nie ma jej?- spytał.
- Nie. Draco trzeba ją znaleźć!
- Oczywiście, ale jutro- powiedział i napił się Ognistej. Miałam taką ochotę na coś mocnego, jednak miałam prze sobą tylko sok pomarańczowy.
- Mionka zatańczysz ze mną?- spytał Zabini podchodząc do mnie.
- Z przyjemnością Diabełku- odparłam i poszłam z nim na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć.
- Nigdy nie przyzwyczaję się do tego, że Draco to mój brat- odparł.
- Myślę, że jemu też będzie ciężko- powiedziałam rozbawiona. Nagle mój wzrok przykuła jedna
z tańczących par. Dziewczyna była bardzo młoda, może nawet była niepełnoletnia. Była bardzo smutna.
- Zabini kto to jest?- spytałam odwracając się tak, żeby wiedział o kogo mi chodzi.
- Córka Yaxley'a. Niezłe ziółko z niej, strasznie podoba do ojca. Ma chyba 16 lat, ale nie jestem do końca pewny. Po śmierci ojca stała się ponoć bardzo dobroczynna, lecz ja w to nie wierze. Teraz wychowuje ją matka. Straszna kobieta, podobnie jak Yaxley- byłam zaskoczona po tym co usłyszałam. Nigdy bym nie przypuszczała, że to jest córka tego bydlaka. Niestety piosenka się skończyła i dziewczyna zniknęła
w tłumie, a ja razem z Blaisem wróciłam do stolika. Właśnie w tej chwili na stoliku pojawiły się talerze
z potrawami.
- My to wiemy, w którym momencie wrócić, prawda Mionka?
- Oczywiście Diabełku- zaśmiałam się pod nosem i zabrałam się, tak jak wszyscy, za jedzenie. Oczywiście jedzenie też musiało być bardzo wykwintne i drogie, więc podano homara. Był bardzo dobry, jednak wolałam zjeść coś innego. Kiedy wszyscy zjedli pojawił się deser, który okazał się być kawałkiem czekoladowego tortu z wiśniami.
- O której ten bal się kończy?- spytałam blondyna.
- Znając mojego ojca i te jego bale, to będzie on trwać do białego rana. Ale nie martw się kotku. Jak tylko będziesz chciała to wyjdziemy- uśmiechnęłam się delikatnie, a on pocałował mnie w policzek. Nagle ponownie zabrzmiał głos Lucjusza.
- Proszę o uwagę! Chciałbym, żeby głos zabrał teraz mój syn, który obecnie pełni funkcję Ministra Magii
- spojrzałam na Draco, który był zaskoczony tą sytuacją. Niechętnie wstał i podszedł do niego.
- Witam wszystkich na tym niezwykłym balu. Zawsze podobały mi się przyjęcia mojego ojca, ale teraz przeszedł samego siebie- wszyscy się zaśmiali, a on kontynuował dalej- W zasadzie, to nie wiem co mam teraz powiedzieć. Nie wiem ojcze, czy chcesz, żebym mówił jako twój syn, czy jako Minister Magii. Jako syn, mogę ci tylko powiedzieć tyle, że bardzo cieszę się, że jesteś szczęśliwy, ale mam nadzieję, że nigdy nie zapomnisz o mamie- na chwile przerwał jednak ponownie zabrał głos - Jako Minister, serdecznie ci gratuluję i mam nadzieję, że nie będziesz chodził po Ministerstwie w takim garniturze- po sali przeszła fala śmiechu
- Dziękuję za uwagę- powiedział i wrócił do stolika. Wszyscy zaczęli bić brawo, lecz umilkli kiedy ponownie odezwał się Lucjusz.
- Bardzo dziękuję ci Draco. No to bawmy się!- krzyknął i zaczął tańczyć z nową małżonką. Blondyn pojawił się koło mnie i zaciągnął mnie na parkiet. Akurat zaczęła lecieć wolna piosenka, więc przysunęłam się do niego i zarzuciłam mu ręce na ramiona.
- Wiem, że cię tu dużo kosztowało- szepnęłam mu do ucha- Narcyza byłaby z ciebie dumna- na dźwięk jej imienia lekko się spiął - Przepraszam.
- Nic się nie stało. Po prostu trochę mi jej brakuje, ale muszę się z tym pogodzić- troszkę się rozluźnił- Wiesz, że zawsze chciałem mieć brata? Nie sądziłem, że zostanie nim Zabini, choć zawsze go tak traktowałem.
- Jesteście bardzo podobni do siebie, i nie mówię tu o zamiłowaniu do Ognistej- na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Pewnie w szkole mówiłaś o nas, że jesteśmy takie dwa dupki, którzy nie widzą nic poza swoją twarzą- zaśmiałam się i mocniej się w niego przytuliłam.
- Można tak powiedzieć.
- No wiesz?! Myślałem, że zaprzeczysz. Obraziłem się na ciebie!- zaśmiałam się pod nosem. Wiedziałam, że się na mnie nie gniewa.
- No, a ty w szkole nazywałeś mi szlamą, więc jesteśmy kwita skarbie- delikatnie musnęłam jego usta, jednak on odsunął się ode mnie i powiedział patrząc mi prosto w oczy:
- Kocham cię Granger.
- Ja ciebie też Malfoy- złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku, jednak po chwili się oderwaliśmy od siebie, bo wszyscy zaczęli wychodzić na zewnątrz.
- Fajerwerki- chwycił moją dłoń i wyprowadził mnie na zewnątrz. Wszyscy zaczęli odliczać od 10 do 0, a ja poczułam się, jakby był Sylwester. W końcu na niebie pojawiły się sztuczne ognie.
- Przesadził- powiedział oburzony Malfoy. Nie chcąc dalej słuchać jego narzekań, zamknęłam mu usta pocałunkiem - Uwielbiam, jak mnie uciszasz- wymruczał mi do ucha. Wtuliłam się w niego i razem obserwowaliśmy niebo. Po chwili wróciliśmy razem z wszystkim do sali. Bal na dobre się już rozkręcił
i wszyscy zaczęli szaleć na parkiecie.
- Możemy wrócić już do domu?- spytałam- Zmęczona jestem.
- Oczywiście skarbie. Czekałem, aż to powiesz- odparł. Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i poszliśmy jeszcze do gospodarzy.
- My już idziemy ojcze- powiedział bardzo oficjalnym tonem.
- Do zobaczenia synu- odparł i wrócił do zabawy- Nie zapomnijcie o małym upominku!- dodał jeszcze. Ruszyliśmy do wyjścia. Stali tam dalej ci sami kelnerzy, jednak zamiast szampana dali nam dwie torby
 z upominkami.
- Ciekawe co tym razem wymyślił- otworzył mi drzwi i po chwili odjechaliśmy, zostawiając za sobą Malfoy Manor. Pierwsze co zrobił, to otworzył pakunek - Ognista, jakiś naszyjnik złoty, sztabka złota. No, no ma gest!- westchnęłam i położyła mu głowę na kolanach. Po chwili zasnęłam...

***
- Hermiona wstawaj!- usłyszałam tuż przy moim uchu. Otworzyłam oczy i ujrzałam przepiękne tęczówki Draco.
- Już dojechaliśmy?- spytałam, rozglądają się dookoła. Nie byłam jednak w limuzynie, tylko w naszej sypialni. 
- Jest już 10- zaśmiał się pod nosem i pocałował mnie w policzek. Nagle usłyszałam stukanie do okna. Wyszłam z łóżka i otworzyłam je. Do środka wleciała czarna, która należała do Pansy. Szybko wzięłam od niej list i rozwinęłam go. Na kartce było napisane tylko jedno słowo: Pomocy! Krzyknęłam przestraszona, 
a po policzkach popłynęły mi łzy. 
- Co się stało?- Draco szybko znalazł się przy mnie. Wtuliłam się w niego, a on wziął ode mnie kartkę 
- O cholera!

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest nowy rozdział. Dłuższy niż zwykle, więc mam nadzieję, że was się bardziej spodoba :)) Następna będzie miniaturka tak jak już napisałam w poprzedniej notce :D Tylko chciałabym żebyście mi napisali, czy chcecie, żeby akcja się działa kiedy bohaterowie są w szkole, czy już w dorosłym życiu <3 Mam jeszcze pytanie co do zestawów. Chcecie żebym dodawała dalej zdjęcia, czy linki ?
 Rozdział dla mojej kochanej Wiktorii :***

10 komentarzy:

  1. Fajny rozdzial.: *
    Szok z ciaza: *
    Zapraszam do siebie
    zmiana-uczuc.blogspot.com
    pod-krawatem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsza scena gdy Draco dowiaduje się o ciąży *.* Rozdział mi się bardzo podoba, serio! Jeden z najlepszych :D I ten zwrot akcji na końcu <3 Nie mogę się doczekać następnego!!
    JulkaKulka

    OdpowiedzUsuń
  3. moje zdanie już znasz (no przynajmniej do pierwszej części, ale druga tak samo, a może nawet i bardziej zajebista :*)
    ALE... j chce zobaczyć sukienke rudej... masz stworzyć zestaw i mi go dać, JUŻ!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. hmm nie wiem co powiedzieć, a raczej napisać Rozdział mi się bardzo podobał ! Warto było czekać nawet długo :D
    Eh jednym słowem GENIALNIE!
    Czekam na next i było by mi miło gdybyś zajrzała do mnie nastolatkawwielkimswiecie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hermiona jest w ciąży i Draco się cieszy :) Super !! Ale jak mogłaś skończyć w takim momencie :( Ej dodawaj szybko rozdział!! Proszę !! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć. Znowu ja. :D Po pierwsze ładny ten zestaw. :D Po drugie faajnie, że Mionka jest w ciąży i wgl. :D Przynajmniej dziecko Diabła i Ginny będzie miało się z kim bawić. ^^ I wgl rozdział świetny, tylko kurde przerwałaś w takim momencie, że siedzę na łóżku i snuję różne teorie na temat tego, co tam mogło się wydarzyć u Pansy. :D Z niecierpliwością czekam na kolejny. <3
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Vivi

    OdpowiedzUsuń
  7. awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww on jest dla mnie :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego ♥ ★
    Zooe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. no jak Draco dowiaduje się o tym że Hermiona jest w ciąży to naprawdę najlepszy fragment. ale kończyć w takim momencie to grzech. co się stało Pansy? czekam na odpowiedź w następnym <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem zła. Czytam całego bloga od wczoraj , a dopiero teraz komentuje. Cóż , takie życie.
    Muszę stwierdzić , że czytałam ponad 30 blogów Dramione , a ten jest w mojej ulubionej 5 : ) Dokładnie na 4 miejscu ( muszę z przykrością stwierdzić) . Blog sam w sobie BARDZO mi się podoba. I to jak Miona powiedziała Smokowi o ciąży UGH <3 . Ty musisz ZAWSZE kończyć w takim momencie ? Boże! http://dramioneforeverandever.blogspot.com/ Zapraszam na swój blog Dramione :)

    z niecierpliwością czekam na NN <3

    Hermiona

    OdpowiedzUsuń

Informacje

Obserwatorzy